Poprzedni sezon Pucharu Świata był najlepszym w karierze Macieja Kota. Najpierw skoczek z Zakopanego po raz pierwszy stanął na podium w konkursie PŚ (drugie miejsce w Lillehammer), a potem odniósł swoje pierwsze pucharowe zwycięstwa - w Sapporo i Pjongczangu. W dodatku Polacy wywalczyli drużynowe mistrzostwo świata w Lahti i zdobyli Puchar Narodów.
- Szybko podsumowałem zeszłą zimę i lato, wyciągnąłem wnioski. Nauczyłem się czegoś i nabrałem doświadczenia. Z tego wszystkiego trzeba wyciągnąć jak najwięcej pozytywnych rzeczy, które mogą się przydać w przyszłości, jak choćby pewność siebie, wiarę we własne możliwości, ale też trochę luzu i radości - mówi Maciej Kot w rozmowie z Bartoszem Leją z serwisu skokipolska.pl.
- Krótka przerwa, którą mieliśmy, sprzyjała też temu, żeby myśleć już o przyszłości. To wszystko jest potrzebne teraz, w lecie, kiedy te treningi są monotonne. Trzeba dużo motywacji, żeby dać z siebie wszystko. Wiadomo też, że świadomość tego, co czeka nas w przyszłym sezonie, jest wielką motywacją. Wszyscy wiemy, o co walczymy - dodaje Kot, mając na myśli igrzyska olimpijskie w Pjongczangu.
Maciej Kot nie ukrywa, że poprawa wyników dała mu dużo pewności siebie. Podkreśla jednak, że ciągle czuje rezerwy, żeby w skokach narciarskich osiągać jeszcze więcej.
- Zacząłem wchodzić do trzydziestki, do dwudziestki, w ostatnim sezonie zacząłem już od czołowej dziesiątki, później była czołowa szóstka, w końcu podium, a następnym krokiem były zwycięstwa, które przyszły w Japonii i Korei. To mi pokazało, że jestem w stanie wygrywać nawet z najlepszymi. Jest jeszcze rezerwa, ale inni nie śpią. Wiem, na co mnie stać, więc będę pracował, aby dalej wygrywać - zapowiada.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Taki sezon mógł nam się tylko wyśnić
Pamiętam, że kiedyś ktoś powiedział: „Przestań gadać i zrób to co powinieneś zrobić"
Maciej "rezerwa"kot