PŚ w skokach: niemoc trwa już od lat. Polak może ją przełamać

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Od 7 lat żaden ze skoczków, który triumfował w Letnim Grand Prix nie był w stanie powtórzyć tego sukcesu w najbliższej edycji Pucharu Świata. Teraz przed szansą na odwrócenie złej tendencji stanie Dawid Kubacki. Dlaczego ma mu się udać?

Nowotarżanin w wielkim stylu wygrał klasyfikację generalną Letniego Grand Prix 2017. Polak wystartował w 5 konkursach i we wszystkich okazał się najlepszy. Drugiego Anze Laniska wyprzedził o 147 punktów. Słoweniec w odróżnieniu od Polaka wystąpił jednak w 8 z 9 konkursów indywidualnych cyklu.

Kibice nad Wisłą wierzą zatem, że po tak kapitalnym letnim sezonie 27-latek będzie również w stanie zdominować najbliższą edycję PŚ w skokach narciarskich. Wówczas Kubacki dołączyłby do takich gwiazd jak Adam Małysz, Andreas Goldberger, Gregor Schlierenzauer czy Simon Ammann, którzy po triumfie w Letnim Grand Prix w najbliższym zimowym sezonie cieszyli się z wywalczenia Kryształowej Kuli.

Jest jednak statystyka, która może zburzyć optymizm kibiców. Od 2010 roku żaden ze skoczków, który cieszył się z wiktorii latem, nie potrafił triumfować kilka miesięcy później w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Najbliżej był w poprzednim sezonie Maciej Kot.

Zakopiańczyk, podobnie jak teraz Dawid Kubacki, także nie miał sobie równych w Letnim Grand Prix 2016 (wygrał 5 z 6 konkursów w których wystartował, a raz był drugi). Zimą podopieczny Stefana Horngachera nadal skakał bardzo dobrze (dwa wygrane konkursy pucharowe), ale nie na tyle, by włączyć się do walki o Kryształową Kulę. Ostatecznie Macieja Kota sklasyfikowano na 5. pozycji.

ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin chce wejść na Mount Everest

W latach 2010-2016 jeszcze tylko dwóch triumfatorów Letniego Grand Prix skończyło najbliższą edycję Pucharu Świata w czołowej dziesiątce. Mowa o Austriaku Thomasie Morgensternie (7. miejsce w 2011 roku) i Niemcu Andreasie Wellingerze (9. lokata w 2014 roku).

Pozostali zwycięzcy letniego cyklu z tego okresu zimą nie potrafili skutecznie rywalizować z najlepszymi. W 2010 roku Japończyk Daiki Ito po wiktorii w Grand Prix kilka miesięcy później zajął 15. miejsce w PŚ. Dwa lata później Niemiec Andreas Wank zimą był dopiero 28.

W 2014 roku Grand Prix wygrał Jernej Damjan. Kolejną edycję Pucharu Świata zakończył na 14. miejscu. Rok później fatalnie wypadł Kento Sakuyama. Japończyk najpierw wygrał Letnie Grand Prix, a później nie potrafił regularnie awansować do czołowej trzydziestki indywidualnych zawodów PŚ. W walce o Kryształową Kulę zajął dopiero 47. miejsce.

Wspomniani Wank, Damjan czy Sakuyama wygrali Letnie Grand Prix głównie dlatego, że w wielu zawodach nie wystąpili skoczkowie ze ścisłej światowej czołówki. W przypadku Kubackiego jest jednak inaczej. W tych zawodach, w których wziął udział Polak, nie zabrakło także zagranicznych gwiazd skoków. Na ich tle Polak prezentował się znakomicie i to pozwala wierzyć, że już za kilka tygodni bardziej nawiążę do skoków Macieja Kota z zimowego sezonu 2016/2017, niż wyczynów Wanka, Damjana czy Sakuyamy z wcześniejszych lat.

Ostatnim skoczkiem, który po triumfie w Letnim Grand Prix wygrał najbliższą edycję PŚ był Simon Ammann w sezonie 2009/2010. Czy Kubacki pójdzie w ślady Szwajcara, przekonamy się już za kilka miesięcy. Początek nowego sezonu PŚ 17 listopada. Tego dnia na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza (HS 134) w Wiśle odbędą się kwalifikacje do konkursu indywidualnego (niedziela, 19 listopada). Z kolei w sobotę 18 listopada zaplanowano zmagania drużynowego. Relacje i obszerne podsumowanie tych zawodów oraz wszystkich pozostałych w sezonie 2017/2018 na WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: