W sobotnim konkursie drużynowym w Wiśle Niemcy zajęli nielubiane przez sportowców, czwarte miejsce. Młodzi zawodnicy musieli radzić sobie wówczas bez lidera zespołu, Severina Freunda, który ze względu na ponowną kontuzję kolana, zmuszony był zrezygnować ze startów w sezonie. Okazuje się jednak, że jak tylko skoczek wróci do zdrowia, ma zamiar wesprzeć kolegów i walczyć o realizację indywidualnych celów, bo o zakończeniu kariery jeszcze nie myśli.
- Wiem, że tkwi we mnie jeszcze wystarczająco dużo potencjału. Fizycznie mogę na pewno znów osiągnąć poziom, który pozwoli mi na rywalizację z czołówką. A techniki się nie zapomina - tłumaczył skoczek podczas ARD Forum Sport.
Nie jest on również zadania, że kontuzja kolana odnowiła się na jego "własne życzenie", ze względu na zbyt wczesny powrót do treningów. - Wówczas wydawało się, że to był dobry moment. Zbliżały się igrzyska i nikt nie chciał czekać do października - wyjaśnia Niemiec, który obecnie znów koncentruje się na powrocie do zdrowia.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner: Polakom uda się trafić z formą na igrzyska w Pjongczang