Richard Freitag w 1. serii w Innsbrucku podczas Turnieju Czterech Skoczni poszybował na odległość 130 metrów. Upadł przy lądowaniu, więc noty nie były wysokie i uplasował się na 22. pozycji. Początkowo Niemiec miał wystąpić w serii finałowej, jednak zrezygnował z niej, przekreślając praktycznie swoje szanse na triumf lub wysoką lokatę w imprezie.
Spod skoczni zszedł o własnych siłach, widać było, że jest wściekły na siebie, bo zaprzepaścił ogromną szansę na znakomity rezultat. I wciąż liczył się w walce o triumf.
Po zakończeniu zawodów trafił na obserwację do szpitala. Tam okazało się, że ma problemy z biodrem, ale nie wiadomo było, na ile są poważne. W końcu jednak głos zabrał Mark Dorfmueller, lekarz niemieckiej kadry.
- Pierwsze badania wykazują, że Richard nie odniósł większych obrażeń, więc jeśli będzie to możliwe, z pewnością spróbuje wystartować w Bischofshofen - wyjaśnił w rozmowie z portalem sport1.de.
Niemiec zrezygnował ze skoku w drugiej serii, ale nie wiadomo również czy będzie skakać w ostatnim konkursie. Kwalifikacje zaplanowane są już na piątek (5 stycznia). - Richard narzekał na bóle w lewym biodrze, więc postanowiliśmy udać się do szpitala, aby mieć stuprocentową pewność. Zdjęcia rentgenowskie nie wykazały żadnych złamań, więc pod tym kątem wszystko jest w porządku. Zawodnik wciąż jednak narzeka na ból i nie czuje się zbyt dobrze, więc decyzja o jego występie w Bischofshofen zapadnie w piątek. Musimy poczekać na rozwój sytuacji. Richard to twardy wojownik - dodał.
ZOBACZ WIDEO Kownacki idealnie obsłużył kolegę - skrót meczu Sampdoria Genua - SPAL [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]