Już po trzech konkursach przewaga Kamila Stocha była tak duża, że mogło się wydawać, że tylko cud może mu odebrać zwycięstwo w 66. Turnieju Czterech Skoczni. Polak walczył jednak o wyrównanie dokonania Svena Hannawalda, który jak dotąd był jedynym zawodnikiem w historii, który zwyciężał we wszystkich czterech konkursach turnieju.
Stochowi ta sztuka się udała, ale sama końcówka zawodów w Bischofshofen była bardzo emocjonująca.
Kilka minut po przypieczętowaniu wygranej, Stoch udzielił pierwszego wywiadu. Przyznał, że stres go nie ominął. - Nie można się całkowicie odciąć. Byłem poddenerwowany, momentami nawet bardzo. Chciałem jednak skakać z pasją i uśmiechem na twarzy, a nie za karę. W ostatnim konkursie tak samo - chciałem zrobić to, co potrafię najlepiej. I udało się! - cieszył się Polak na antenie Eurosportu.
- Cieszę się, że zachowałem cały czas pewien rytm i systematyczność. Nie chodzi nawet o samo skakanie - wyjaśnił.
Przerwał jednak analizę i dokonał szybkiego podsumowania. - Bardzo się cieszę, że wygrałem, ale już powoli myślę o kolejnych wyzwaniach, bo nie jest to jeszcze nawet połowa sezonu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Łzy Adama Małysza po TCS, szok Piotra Żyły w Lahti i hymn Polski w Planicy. Te momenty zapadły nam w pamięci