O godzinie 15:00 rozpoczęła się oficjalna sesja treningowa przed trzecią i czwartą serią mistrzostw świata w lotach w Obersdorfie. Jak się okazuje, odpowiednie służby od samego rana monitorowały zagrożenie lawinowe w okolicy mamuciej skoczni. Komisja ds. lawin oceniła, że zagrożenie zejścia lawiny z góry znajdującej się w niedalekiej odległości od stadionu jest na tyle duże, że sama - przy pomocy śmigłowców i wybuchu - wywoła jej kontrolowane zejście.
- Komisja do spraw lawin w Obersdorfie zarządziła wywołanie kontrolowanej lawiny między godziną 15 a 16 przy pomocy wybuchu. Lawina ma zejść na górze naprzeciwko stadionu, nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa - brzmiał komunikat. Śmigłowce mające rozwiązać sytuację startowały z lądowiska położonego tuż obok biura prasowego.
Ten śmigłowiec nie lata sobie ot tak. Między 15 a 16 ma wywołać kontrolowaną lawinę na zboczu góry na przeciw skoczni w Oberstdorfie #skijumpingfamily , #skijumping ,#oberstdorf pic.twitter.com/XEKzCuBzE9
— Grzegorz Wojnarowski (@GWojnarowski) 20 stycznia 2018
Ostatecznie cztery wybuchy słuchać było w momencie, gdy skoczkowie zaliczali treningowe loty. Operację zakończono powodzeniem.
Kamil Stoch po dwóch, piątkowych skokach zajmuje trzecie miejsce, Polaka wyprzedzają Richard Freitag i Daniel Tande. Stoch do liderującego Norwega traci 17,8 punktu.
ZOBACZ WIDEO: Polacy bez sukcesów w lotach. Nie dał rady nawet Adam Małysz