Zarówno w pierwszej, jak i drugiej serii niedzielnego konkursu w Oslo, Piotr Żyła uzyskał po 125,5 metra. Z łączną notą 231 punktów 31-latek zajął w zawodach 19. miejsce. - Jestem zadowolony z tych skoków. Wiadomo, że nie były super, ale też nie były strasznie złe. Skoczyłem na moim obecnym poziomie. Cieszę się z dwóch przyzwoitych prób - komentuje reprezentant Polski w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Karty w niedzielnym konkursie w Oslo rozdawała pogoda. Największym poszkodowanym był Kamil Stoch, który po świetnym skoku w pierwszej serii, w drugiej przegrał z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. - To była normalna pogoda jak na Oslo. Można powiedzieć, że warunki były w miarę równe, wiatr cały czas wiał pod narty. Może tak nie wyglądało, ale były naprawdę fajne warunki do skakania - stwierdza.
W ostatnich pięciu konkursach Pucharu Świata Żyła plasował się kolejno na 28., 13., 3., 16., i 19. miejscu. W oczy rzuca się brak regularności. - Taka jest właśnie o mnie prawda - śmieje się Żyła. - Na razie jestem trochę tu, trochę tu. Trudno mi to ustabilizować, ale cały czas pracuję nad tym, by skoki były stabilne i dobre. Póki co w zawodach jest o wiele lepiej niż na treningach i z tego się cieszę - przyznaje.
Co ciekawe, istniało zagrożenie, że Żyły zabraknie w weekendowych zawodach w Oslo. - Ten weekend mogę ocenić bardzo dobrze, bo w piątek, przed sesją treningową, trochę skręciłem sobie nogę i nie do końca umiałem się zebrać do skoków. Udało się jednak wystartować - kończy Żyła.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot. Skoczek z licencją rajdowca