W niedzielnym konkursie indywidualnym w Vikersund kadra norweskich skoczków pokazała moc. Na podium zawodów stanęło trzech podopiecznych trenera Alexandra Stoeckla. Rywalizację na Vikersundbakken (HS 225) wygrał Robert Johansson, który wyprzedził Andreasa Stjernena i Daniela Tande. Kamil Stoch zajął 6. miejsce, ale Polak triumfował w klasyfikacji generalnej turnieju Raw Air, a także zapewnił sobie zwycięstwo w Pucharze Świata w sezonie 2017/18.
Stoeckl po zawodach komplementował Stocha, lecz najwięcej pochwał skierował pod adresem swoich zawodników. - Myślę, że mam najlepszą pracę na świecie. Trenuję najlepszą drużynę świata. Dzisiaj na swojej skoczni wygrała potrójnie. Ponadto, stało się to na największym obiekcie - stwierdził austriacki szkoleniowiec Norwegów w rozmowie z portalem nettavisen.no.
Trippel norsk i Vikersund https://t.co/KfQTje9L2d
— Nettavisen Sport (@NettavisenSport) 18 marca 2018
Fani norweskiej kadry w skokach narciarskich mogli się radować z potrójnego sukcesu po raz pierwszy od 36 lat. Ostatni raz w zawodach PŚ Norwegowie stanęli bowiem w komplecie na podium w 1982 r. Warto dodać, że dzień wcześniej Norwegia triumfowała w konkursie drużynowym w Vikersund.
Zdaniem Stoeckla, największym wygranym w jego drużynie został Johansson, który pierwszy raz w karierze wygrał konkurs indywidualny PŚ. - Robert z dużą pokorą podchodzi do treningów. Robi to od lat. Zawsze chciał być coraz lepszy. Teraz zaczął świetnie skakać technicznie. Jest również bardzo dobry w lotach. Jego pewność siebie wzrosła wraz z dobrymi wynikami w ostatnim czasie. Dzisiaj zobaczył, że ma szansę pokonać Kamila Stocha - najlepszego skoczka na świecie - podsumował 44-letni Austriak.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła. Gitarzysta, który sprzedaje czapki