PŚ w Wiśle: wielki pech Japończyków! Mogli walczyć o podium

Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi

Polscy skoczkowie i ich kibice są w euforii po sobotnim konkursie drużynowym PŚ w Wiśle. Nie wszyscy mogą być jednak zadowoleni. O sporym pechu w zawodach mogą mówić Japończycy. Ich reprezentanci walczyliby o podium, gdyby nie upadki.

W pierwszej serii równowagi po lądowaniu nie utrzymał Taku Takeuchi. W drugiej kolejce los kolegi z reprezentacji podzielił Ryoyu Kobayashi, który na początku sezonu imponuje formą.

Oczywiście za upadki sędziowie obu skoczkom musieli odjąć po kilka punktów. I tak łącznie Takeuchi oraz Kobayashi otrzymali za styl 77,5 punktu. Gdyby wylądowali chociaż z lekkim telemarkiem powinni dostać przynajmniej po 51 "oczek", czyli łącznie 102 punkty (piszemy o jednym skoku).

Około 30 punktów więcej pozwoliłoby reprezentantom Kraju Kwitnącej Wiśni nawiązać walkę z Austriakami, którzy ostatecznie zajęli 3. miejsce. Na pewno po dwóch upadkach Japończycy zdawali sobie sprawę, że nie mają już szans na podium, więc ich motywacja także nie była na takim samym poziomie jak na początku rywalizacji.

Dodajmy, że ostatecznie Azjaci zajęli w zawodach 4. pozycję, tracąc do trzecich Austriaków 55,5 punktu. Podkreślmy również, że w sobotę na trudnym zeskoku skoczni narciarskiej im. Adama Małysza były cztery upadki. Oprócz Takeuchiego i Kobayashiego równowagi po lądowaniu nie utrzymał Fin Eetu Nousiainen, a w serii próbnej zaledwie 15-letni Nurszat Tursunżanow z Kazachstanu. Na szczęście żadnemu ze skoczków nie stało się nic poważnego.

ZOBACZ WIDEO Problemy Macieja Kota z nowym sprzętem. "Nie mieliśmy kiedy przetestować go na śniegu"

Źródło artykułu: