- Jeśli we wszystkich konkursach będą wiatry pod narty, to moim zdaniem Ryoyu nie zepsuje żadnego skoku i zwycięży w całych zawodach. Jeśli jednak wiatr będzie kręcił, to stawiam, że doświadczeni Kamil Stoch i Piotr Żyła poradzą sobie z tym lepiej - podkreślił Wojciech Fortuna dla WP SportoweFakty.
Słowa mistrza olimpijskiego z Sapporo potwierdzają konkursy indywidualne w Engelbergu. Co prawda niedzielne zmagania Japończyk wygrał, ale dzień wcześniej - gdy wiatr nie był sprzyjający - lider Pucharu Świata zanotował małą wpadkę i był "dopiero" siódmy.
Ewentualne zmienne warunki ze wskazaniem na mocny wiatr w plecy nie są jednak jedynym czynnikiem, który może przesądzić o zwycięstwie Polaka w 67. Turnieju Czterech Skoczni.
- Przez ponad tydzień będą skakali prawie dzień w dzień, w rytmie kwalifikacje - zawody. To naprawdę trudne wyzwanie. Tymczasem Ryoyu jest młodym chłopakiem, który ma dopiero 22 lata. To nie jest jeszcze tak doświadczony skoczek jak Kamil Stoch czy Piotr Żyła i może mu nie być łatwo podołać roli faworyta - zwrócił uwagę Wojciech Fortuna.
ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"
- Kamil jest w stanie na turnieju skakać tak jak w poprzedniej edycji. Z kolei Piotrek wszystkie problemy życiowe ma już za sobą, potrafi teraz się świetnie skoncentrować na skokach i to na turnieju również powinno zaprocentować - dodał trzykrotny medalista mistrzostw Polski.
Uwaga polskich i światowych mediów przed rozpoczęciem turnieju skupiona jest na Kobayashim, Żyle i Stochu. To jednak nie jedyni faworyci zawodów. Z drugiego rzędu zaatakować może chociażby Dawid Kubacki, który zwyżkę formy zasygnalizował w Engelbergu, zajmując 13. i 5. miejsce.
- Ta nasza dwójka stoczy pojedynek o zwycięstwo w całym turnieju z Japończykiem. Nie wykluczam jednak, że również Dawid Kubacki włączy się do walki - podkreślił rozmówca WP SportoweFakty.
Dla Wojciecha Fortuny Japonia to niemal druga ojczyzna. To właśnie w tym kraju, dokładnie na Okurayamie w Sapporo w 1972 roku, wywalczył mistrzostwo olimpijskie. Nie można się zatem dziwić, że były skoczek darzy Japończyków i ten kraj dużym sentymentem.
- Jestem w takiej sytuacji, że kibicuję oczywiście Polakom, ale również Japończykom. Kocham ten kraj, bo przecież to właśnie tam osiągnąłem największy sukces w karierze - podkreślił Wojciech Fortuna.
Tym samym mistrz olimpijski ma duże szanse, żeby 6 stycznia, po finałowych zawodach 67. TCS w Bischofshofen, mieć powody do zadowolenia. Trudno bowiem wyobrazić sobie, biorąc pod uwagę początek tego sezonu, by niemiecko-austriackie zmagania wygrał inny zawodnik niż ktoś z trójki Kobayashi, Stoch, Żyła.
Początek 67. edycji prestiżowych zawodów już 29 grudnia w Oberstdorfie. Tego dnia na Schattenbergschanze (HS137) odbędą się treningi i kwalifikacje. Relacje na żywo z wszystkich serii TCS oraz obszerne podsumowanie rywalizacji na WP SportoweFakty.