- Jednakże nie była to też bardzo zła próba - dodał od razu Kamil Stoch w rozmowie z reporterem Eurosportu Kacprem Merkiem.
W czwartek w Innsbrucku, zarówno w treningach jak i kwalifikacjach, wiatr bardzo mieszał. Jego siła wahała się od 1 m/s pod narty do 1 m/s w plecy. W eliminacjach na niezbyt sprzyjające warunki trafił między innymi właśnie Stoch, który z 4. belki musiał oddać próbę przy wietrze w plecy. - Rzeczywiście wiatr mieszał i kręcił. Z tej belki było trudno odlecieć, jeśli wiatr ucichnie - zwrócił uwagę trzykrotny mistrz olimpijski.
Podopieczny Stefana Horngachera nie przejmuje się jednak słabszym występem w czwartek. Najważniejsze, że wywalczył awans do pierwszej serii piątkowych zmagań. - Jestem w konkursie. Wciąż mam okazję trzy razy skoczyć. Będę zatem robił swoje - zapowiedział Stoch.
W środę 31-latek z Zębu był jedynym zawodnikiem z polskiej kadry, który nie spotkał się z dziennikarzami. Pozwolił mu na to Stefan Horngacher. Ten czas obrońca tytułu w turnieju poświęcił na regenerację. Jak sam przyznaje, mimo dnia wolnego, czuje już zmęczenie mentalne zawodami. - Bardziej w głowach niż w nogach czuć to całe zawirowanie wokół turnieju - podkreślił.
Piątkowy konkurs 67. Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku rozpocznie się o 14:00. W pierwszej serii Kamil Stoch będzie skakał już w drugiej parze, razem z Austriakiem Clemensem Aignerem. W klasyfikacji generalnej zawodów Polak jest na razie szósty i do lidera Ryoyu Kobayashiego traci 32,1 punktu.
ZOBACZ WIDEO: Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"