- Warunki nie były lekkie - powiedział Dawid Kubacki w rozmowie z reporterem Eurosportu Kacprem Merkiem i dodał: - Myślę, że poradziłem sobie jednak dobrze. Oddałem całkiem niezły skok.
Trudno nie zgodzić się z aktualnie trzecim zawodnikiem 67. Turnieju Czterech Skoczni. Jego próba w kwalifikacjach była naprawdę dobra. Jeśli wierzyć wiatromierzom, w podobnych warunkach jak przy skoku Kubackiego, Kamil Stoch uzyskał tylko 114 metrów.
Dobra próba w eliminacjach pokazała również, że nowotarżanin nie stracił formy, jaką imponował w Garmisch-Partenkirchen (triumf w kwalifikacjach i 3. miejsce w konkursie). Wcześniej, po skokach treningowych Kubackiego na 117,5 oraz 119 metrów, kibice mogli mieć małe powody do niepokoju. - Musiałem się w tą skocznię trochę wskakać, ale forma cały czas jest - zapewnił 28-latek.
Jeszcze przed rozpoczęciem czwartkowych kwalifikacji, na antenie Eurosportu, Martin Schmitt przyznał, że Dawid Kubacki ma mocniejsze odbicie nawet od samego Ryoyu Kobayashiego. Polak nie chciał się jednak bawić w spekulacje, czy przewaga w tym elemencie może dać mu jeszcze szansę na triumf w 67. edycji TCS.
- Nie wszystko polega tylko na sile. Nie ma sensu porównywanie tego. Ja muszę po prostu pracować nad sobą i swoim skokami. Czuję, że to co robię idzie w dobrym kierunku - zakończył.
W pierwszej serii konkursu w Innsbrucku (początek w piątek o 14:00) rywalem Dawida Kubackiego w parze będzie Słoweniec Rok Justin. Przed tymi zawodami nowotarżanin do lidera turnieju Kobayashiego traci 22,9 punktu.
ZOBACZ WIDEO: Rok 2018 w skokach: najlepszy sezon Stefana Huli. "Rozczarowanie i... wielki sukces"