Z Bischofshofen - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty.
3,3 punktu - to różnica dzieląca Stephana Leyhe i Dawida Kubackiego w klasyfikacji generalnej 67. Turnieju Czterech Skoczni. I właśnie tyle zabrakło polskiemu skoczkowi, by uplasować się na najniższym stopniu podium TCS. Nie wszystkim zgadzały się jednak obliczenia sędziów. Adam Małysz był przekonany, że musi być w nich błąd. Tak tego nie zostawił. Po konkursie w Bischofshofen poszedł kłócić się z przedstawicielami FIS.
- Szczerze? Dla mnie jest w tym momencie trochę wstyd się przyznać, ale do końca walczyłem z FIS, bo byłem przekonany, że to jest niemożliwe, żeby Dawid był za Stephanem Leyhe. Po I serii prowadził z nim i był na trzecim miejscu, czwarty był Kamil. Niestety gdzieś tam nie wziąłem pod uwagę tego, że przewaga Dawida nad Stephanem zmniejszyła. Mimo że Dawid wygrał z Leyhe w konkursie w Bischofshofen, to niestety spadł na to czwarte miejsce. Trzeba się niestety nauczyć liczyć - śmiał się Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wyjaśnijmy: po pierwszej serii konkursu w Bischofshofen Kubacki miał w klasyfikacji generalnej 882,4 punktu, zaś Leyhe - 871,8 (różnica 10,6 punktu). W drugiej serii skoków Niemiec uzyskał natomiast notę o 13,9 punktu lepszą od Polaka, przez co finalnie wygrał z Kubackim o 3,3 punktu.
W 4. konkursie TCS w Bischofshofen Kubacki zajął miejsce drugie (łączna nota 268,3 pkt), Leyhe był z kolei czwarty (łączna nota 266 punktów).
Dodajmy, że niedzielny konkurs w Bischofshofen wygrał Ryoyu Kobayashi, który został też zwycięzcą 67. Turnieju Czterech Skoczni.
Kolejne konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich 12 i 13 stycznia w Predazzo. Transmisję z zawodów przeprowadzi telewizja Eurosport.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"