Krystian Długopolski uspokaja kibiców. "Niedzielna seria próbna pokazała, że nie mamy się czym martwić"

Były olimpijczyk Krystian Długopolski uważa, że forma polskich skoczków jest dużo lepsza niż pokazują to wyniki niedzielnego konkursu indywidualnego na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

Adrian Nuckowski
Adrian Nuckowski
Kamil Stoch PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
- Nasi zawodnicy często powtarzają, że polska publiczność dodaje im skrzydeł, jednak wydaje się, że w samych zawodach pojawiają się większe nerwy, a co za tym idzie błędy - rozpoczął Krystian Długopolski.

- Skok Kamila Stocha nie wyglądał na zły, choć był nieco spóźniony, co u niego jest częstym zjawiskiem. Trener Stefan Horngacher tłumaczy tę próbę trudnymi warunkami, jakie panowały w końcówce pierwszej serii, jednak Kamil przyzwyczaił nas, że jeśli jest w swojej optymalnej formie, to bez względu na pogodę bez problemów wchodzi do "30". Być może pojawiło się lekkie napięcie mięśniowe, przez co nogi nie zapracowały tak jak trzeba. Dawid Kubacki potrafi oddawać skoki bliskie perfekcji, ale w niedzielnym konkursie pojawiły się błędy w obu próbach. Uważam, że jeśli pracuje on na progu samymi nogami, to te skoki są bardzo dobre, jednak teraz niepotrzebnie pomagał sobie klatką piersiową, co spowolniło jego prędkość najazdową. Odnośnie Piotra Żyły to sądzę, że mimo słabszej formy, jaką prezentuje od MP w Zakopanem, jest bez problemu w stanie punktować w PŚ i w każdej chwili może wrócić do poziomu prezentowanego od początku sezonu. Według mnie seria próbna przed zawodami pokazała jednak, że forma naszych najlepszych skoczków jest bardzo dobra - ocenił trener w rozmowie z WP SportoweFakty.

Krystian Długopolski, mimo najgorszego występu Polaków w konkursie indywidualnym w Zakopanem zaliczanym do PŚ od 17 stycznia 2009 r., doszukuje się przyjemnych akcentów niedzielnej rywalizacji na Wielkiej Krokwi.

- Cieszy mnie wzrastająca forma Macieja Kota, choć na ten moment jest daleki od tej z zeszłego sezonu. Najlepszy wynik tej zimy odnotował Stefan Hula (17. miejsce - przyp. red.). Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się awansu do finałowej serii Pawła Wąska, który oddał znakomity pierwszy skok. To również był bardzo pozytywny akcent niedzielnych zmagań - mówił Długopolski.

Były olimpijczyk z Nagano nie był zaskoczony składem, jaki delegował na sobotnią "drużynówkę" Stefan Horngacher, biorąc pod uwagę wyniki piątkowych kwalifikacji.

ZOBACZ WIDEO: Małysz szczerze po konkursie. "Musimy się pogodzić ze słabym wynikiem. Chłopaki biorą to na klatę!"

- Absolutnie nie byłem zdziwiony. Decyzje trenera są przemyślane. Gdybym ja wystawiał skład, to miałbym jedynie dylemat między Maćkiem Kotem a Jakubem Wolnym, ponieważ według mnie prezentują obecnie podobny poziom. Aleksander Zniszczoł oddał bardzo dobry skok w kwalifikacjach, jednak w seriach treningowych prezentował się nieco gorzej od pozostałych zawodników naszej kadry - wyjaśnił.

W najbliższy weekend (25-27 stycznia) skoczkowie rywalizować będą na obiekcie Okurayama w Sapporo, gdzie zobaczymy najlepszych zawodników kadry A. Zdaniem Długopolskiego słuszność tej decyzji będziemy oceniać po MŚ w Seefeld.

- Nie mi oceniać ruchy sztabu szkoleniowego. Trener zdecydował się na zabranie czołowych polskich reprezentantów do Japonii. Uważam, że swój wybór podyktował również wcześniejszą rozmową z nimi, poznając ich opinię na temat tak długiej podróży i zmiany stref czasowych w krótkim czasie. Decyzję Stefana Horngachera będziemy mogli skomentować po mistrzostwach świata w Seefeld (20 lutego - 3 marca 2019 r. - przyp. red.) - zakończył Krystian Długopolski.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy polscy skoczkowie wrócą do optymalnej formy już podczas konkursów PŚ w Sapporo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×