Reprezentacja Polski w konkursie drużynowym Pucharu Świata w Lahti rozczarowała. Biało-Czerwoni wypadli poza podium, plasując się dopiero na czwartej pozycji. W zawodach triumfowali Austriacy, przed Niemcami i Japończykami (relację z konkursu przeczytasz TUTAJ).
"Na czwartym miejscu kończymy konkurs drużynowy w Lahti. Walka o miejsce na podium była zacięta, ale dzisiejsze skoki naszych reprezentantów były zbyt nierówne, by skutecznie rywalizować o trzecią lokatę z Japończykami. Zabrakło szczególnie metrów Kuby Wolnego" - napisał na Facebooku Adam Małysz.
"Z drugiej strony pamiętajmy, że nasi zawodnicy to nie są maszyny. Był to dopiero trzeci raz, kiedy prowadzonych przez Stefana Horngachera Polaków zabrakło na podium drużynówki!" - wspomniał dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim, stając w obronie polskich skoczków.
ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse
[color=#444950]
[/color]
Adam Małysz odniósł się także do spekulacji związanych z brakiem przemęczonego Markusa Eisenbichlera. Nawet bez niego w składzie Niemcy zdołali ukończyć konkurs na drugiej pozycji, zmniejszając tym samym straty do Polaków w Pucharze Narodów. Biało-Czerwoni mają już tylko 314 "oczek" przewagi nad naszymi zachodnimi sąsiadami (zobacz więcej TUTAJ).
"Co ciekawe, przed zawodami czytałem komentarze, że skoro zespół niemiecki jest osłabiony brakiem Eisenbichlera, zyskamy nawet kilkaset punktów nad tymi rywalami w Pucharze Narodów. Tymczasem to Niemcy odrobili do nas 100 punktów... Właśnie dlatego nie lubię takich spekulacji i zapowiedzi, bo potem na skoczni dzieje się coś zupełnie innego" - skomentował Małysz.
W niedzielę (10 lutego) na Salpausselce w Lahti konkurs indywidualny. Początek pierwszej serii o 16:15, a treningu o 15:15. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.