W pierwszym treningu przed mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym niebezpieczny wypadek zaliczył Thomas Aasen Markeng. Młody Norweg nie zdążył wyhamować przed bandami reklamowymi i przeleciał przez nie. Organizatorzy postanowili zabezpieczyć miejsce specjalnymi siatkami, których inni zawodnicy jednak nie zauważyli.
- A była w ogóle? Pewnie byłoby czuć, gdyby ktoś przeleciał przez bandę, ale na szczęście dziś obyło się bez ekscesów - przyznał po kwalifikacjach Kamil Stoch w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu.
Wypadek Markenga nie był pierwszym tego typu na skoczni Bergisel (H130). Na początku stycznia, podczas Turnieju Czterech Skoczni, przez bandy przeleciał Kazach Sabyrżan Muminow. - Doszło do takiego wypadku i biorę na siebie odpowiedzialność. Podjęliśmy działania, które mają chronić zawodników. Zainstalowana została siatka bezpieczeństwa, która ma pomóc w takich sytuacjach - powiedział po ostatnim wypadku Walter Hofer.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Przyszłość Horngachera? Tu nie chodzi o pieniądze
W kwalifikacjach Stoch zajął 11. miejsce - najlepsze z Polaków (WIĘCEJ). Polak ujawnił, jak będzie przygotowywał się przed walką o medale. - Dzisiaj będzie odpoczynek, regeneracja i ewentualnie jutro ustalimy z trenerem, jakie zadania będą mnie czekać. Nie ma się co szarpać, jest w porządku - wyjawił Stoch.
Drugim z Polaków w kwalifikacjach był Dawid Kubacki, który uplasował się na 24. pozycji. - Dzisiaj te skoki były ani złe, ani dobre. Przeanalizuję je z trenerem, ale niewiele im trzeba, aby były na lepszym poziomie - wyjawił polski skoczek.
Do sobotniego konkursu głównego awansowali również pozostali Polacy - Piotr Żyła i Jakub Wolny.