MŚ w skokach 2019. Stefan Hula podłamany. "Zawaliłem skok"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula

113,5 i 116,5 metra uzyskał Stefan Hula w sobotnim konkursie drużynowym. Polak jest zły na siebie i podkreśla, że dużo punktów zespołowi zabrał jego nieudany skok w pierwszej serii.

W tym artykule dowiesz się o:

32-latek zaznacza, że decyzja Stefana Horngachera o składzie na sobotnie zawody nie była dla niego zaskoczeniem. Ma być w końcu przygotowany na każdą ewentualność.

- Oczywiście, to niełatwa sytuacja. Ale moim zadaniem jest skakać i robić to, po co tutaj przyjechałem - mówi wyraźnie podłamany Hula.

Reprezentant Polski podkreśla, że to on zawalił swój skok. Chodzi o odległość 113,5 metra, którą uzyskał w pierwszej serii.

ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse

- To nam dużo zabrało. Gdybym skoczył choćby tak, jak w drugiej serii, to na pewno byłoby lepiej. Wszystko mogłoby się inaczej skończyć. Teraz można gdybać. Bardzo trudno to przegryźć. Na razie trudno jest mi cokolwiek mówić. Nie jest to łatwe.

Hula twierdzi, że trudno cokolwiek złego powiedzieć o samej skoczni. Przypomina, że Dawid Kubacki i Kamil Stoch skakali bardzo dobrze i wiele zależy od tego, w jakiej się jest aktualnie dyspozycji. Na Bergisel dużo bardziej widać popełnione błędy.

Szymon Łożyński: Nie szukajmy usprawiedliwień. Polacy zawiedli na całej linii (komentarz) >>

- Nie ukrywam, że źle czułem się po pierwszym skoku, ale starałem się spiąć w sobie i dać z siebie jak najwięcej. Na pierwszej serii zawody się nie kończą i potem wszystko może się wydarzyć. Nie było to specjalnie trudne, żeby się pozbierać. Po prostu, moja dyspozycja nie jest najlepsza - dodaje Hula.

W konkursie drużynowym na mistrzostwach świata Polacy zajęli czwarte miejsce przegrywając z Japonią, Austrią i Niemcami, którzy rozbili rywali.

Dawid Góra z Innsbrucku

Źródło artykułu: