MŚ w skokach 2019. Szymon Łożyński: Nie szukajmy usprawiedliwień. Polacy zawiedli na całej linii (komentarz)

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Po weekendzie w Innsbrucku polscy skoczkowie mieli mieć co najmniej dwa medale. Nie mają żadnego i nie ma co szukać usprawiedliwień. Żaden wiatr, żadne zmiany belek, żadne przeliczniki. Po prostu Polacy zawiedli i byli zdecydowanie słabsi od rywali.

Po sobotnim konkursie indywidualnym trochę dziwiłem się niektórym polskim dziennikarzom, którzy na siłę próbowali usprawiedliwić porażkę Biało-Czerwonych w tych zawodach. Porażkę, bo dla mnie 5. miejsca Kamila Stocha, 12. pozycji Dawida Kubackiego i 19. lokaty Piotra Żyły nie można nazwać inaczej, biorąc pod uwagę jak świetnie nasi reprezentanci skakali przed MŚ.

Tymczasem na siłę szukaliśmy wymówek. A to jury za wysoko ustawiło belkę startową, a to źle zmierzono w pierwszej serii odległość Kamilowi Stochowi. Sam jestem przeciwnikiem tego jak wyglądają obecnie konkursy w skokach. Uważam, że pomiary wiatru i rekompensaty punktowe zupełnie nie oddają tego co dzieje się na skoczni w rzeczywistości. Z kolei samo jury już od dawna pokazuje, że brakuje im wyczucia w ustawianiu belek startowych.

Tyle tylko, że w sobotę Polacy mieli wszystko wystawione jak na tacy. W pierwszej serii Żyła, Kubacki i Stoch trafili na świetne warunki. Gdyby oddali najlepsze swoje skoki, to wylądowaliby około 135. metra (jak w finale Eisenbichler) i nikt nie martwiłby się, że odjęto im sporo punktów za wiatr.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Przyszłość Horngachera? Tu nie chodzi o pieniądze

Czytaj także: ostre słowa Adama Małysza w kierunku Stefana Horngachera. Chodzi o przyszłość trenera

Tymczasem w takich warunkach skakali po 128,5 metra, co po prostu świadczy o tym, że w Innsbrucku nie byli w optymalnej formie. Przykrywanie tej prawdy wymówkami nie ma najmniejszego sensu. Dobitnie pokazał to niedzielny konkurs drużynowy. Tym razem jury przeprowadziło zmagania świetnie. Nie można mieć do nich zastrzeżeń. Warunki także były niezłe. Tymczasem Biało-Czerwoni znów skakali na zwolnionych obrotach i nie tylko nie obronili tytułu, ale nie zdobyli nawet medalu.

To duże rozczarowanie i zawód. Nie bójmy się powiedzieć, że oczekiwania wobec tej grupy skoczków mieliśmy bardzo duże. Nie mogło być przecież inaczej, skoro w klasyfikacji generalnej PŚ Kamil Stoch zajmuje 2., Piotr Żyła 4., a Dawid Kubacki 5. miejsce. Do tego drużyna na tydzień przed mistrzostwami znokautowała rywali w Willingen. Tymczasem kilka dni później ci sami skoczkowie, liderzy Pucharu Narodów, nie stają w ogóle na podium. Po prostu Biało-Czerwoni, przynajmniej na dużej skoczni, zawiedli i nie ukrywajmy tego żadnymi tematami zastępczymi.

Czytaj także: Kamil Stoch piąty w Innsbrucku. Podwójny triumf Niemców

Komentarze (20)
avatar
jotwu
25.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mamy trzech bardzo dobrych,ale wiekowych skoczków,którzy za rok,dwa odstawią narty do kąta.I co dalej? Gdzie następcy,gdzie juniorzy? Tak kończy się krótkowzroczna polityka kadrowo-szkoleniowa. Czytaj całość
avatar
Poot
25.02.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A co było przyczyną, że zawiedli? Nie jest tajemnicą, że w polskich skokach „coś się poknociło”. Gdzie jest powód? Co jest przyczyną. Czy za bardzo byliśmy przyzwyczajeni do sukcesów? A może ek Czytaj całość
avatar
Bazyl92
25.02.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie ma to jak nadać własnemu artykułowi nagłówek: "Idealnie w punkt. Najtrafniejsza opinia po drużynówce". Narcyzm czystej postaci. Niestety wszedłem w link i jak zobaczyłem nazwisko autora - w Czytaj całość
avatar
AndrzejWyścigówka
25.02.2019
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Mamy trzech skoczków w piatce generalki PS. Być może to była ostatnia szansa na medale bo następców jakoś nie widać więc za ten weekend nie ma co ich bronić bo zawiedli w najważniejszym momenci Czytaj całość
avatar
jotwu
25.02.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Wreszcie ktoś napisał prawdę.Jest dno,a będzie jeszcze gorzej.Forma była,ale się wybyła.Za rok,dwa mamy zapewniony poziom Włochów lub Finów.