MŚ Seefeld 2019. Wolontariuszka z Polski opowiada o organizacji czempionatu: Stworzono wyjątkowe wydarzenie

Archiwum prywatne / Anna Skiba / Na zdjęciu: Anna Skiba
Archiwum prywatne / Anna Skiba / Na zdjęciu: Anna Skiba

Pomoc przy organizacji mistrzostw świata to nie tylko szlachetna inicjatywa, ale także bardzo ciekawe doświadczenie. Polka będąca wolontariuszką podczas czempionatu zdradza, jak impreza wygląda od kuchni oraz na jakie atrakcje mogą liczyć ochotnicy.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, lub jakiegokolwiek innego ważnego wydarzenia sportowego, głównymi bohaterami są zawodnicy. Latami budują formę, rezygnują z przyjemności i dopieszczają wszelkie możliwe szczegóły, by w docelowej imprezie zaprezentować się z jak najlepszej strony.

O to, by ich zmagania mogły odbywać się w jak najlepszych warunkach, i nierzadko w doskonałej atmosferze, dbają wolontariusze. Nie inaczej jest w Seefeld. Niebieskie stroje z widocznym logo czempionatu, na szyi niezbędna plakietka z imieniem i nazwiskiem oraz pełnioną funkcją, a na opalonej od prawie marcowego słońca twarzy przeważnie uśmiech - to znaki rozpoznawcze ochotników, którzy na wieść o tym, że potrzeba rąk do pracy, podjęli wyzwanie.

Wśród 600 wolontariuszy jest Anna Skiba, filigranowa Polka, która od kilku lat mieszka w Tyrolu. Region zafascynował ją do tego stopnia, że jego uroki postanowiła opisywać na założonym specjalnie w tym celu blogu "Polka w Tyrolu". Opowiadać o tym, pewnie jednym z piękniejszych miejsc w Europie, może zresztą bez końca.

ZOBACZ WIDEO MŚ w Seefeld. Słabe skoki Polaków. "Nie ma powodów do optymizmu"

- Tyrol jest idealnym miejscem aby wypocząć i naładować baterie. Nawet zimą nie ma tutaj tłumów turystów, są miejsca niemal całkowicie odcięte od świata. Dla mnie największym jego atutem jest brak komercji. Istnieje zaledwie jedno duże miasto -Innsbruck. Reszta miejscowości to małe miasteczka, oraz niezliczone wsie, w których króluje natura - zachwyca się Anna.

Czytaj także: MŚ w skokach 2019. Zmiana ws. ogłoszenia decyzji przez Horngachera. Prawdopodobnie poznamy ją po mistrzostwach

Gdy dowiedziała się o odbywających się mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, nie potrzebowała dużo czasu do namysłu. Z wielką przyjemnością postanowiła włączyć się w organizację eventu.

- Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym to impreza bardzo dużej rangi. Już od dawna obserwowałam przygotowania Seefeld do tego wydarzenia, i za każdym razem myślałam - "oj, będzie się działo". Cieszyłam się, że będę to wszystko widzieć z bliska. Aż nagle ogłoszono nabór wolontariuszy - wtedy uświadomiłam sobie, że to znakomita okazja, aby zobaczyć całą tę imprezę "od środka" - tłumaczy Polka.

Decydując się na zaangażowanie w organizację została poproszona o wybranie trzech obszarów, w których najchętniej chciałaby działać. Wybór nie był łatwy, bo jak wszystkie inne wydarzenia wysokiej rangi, także i MŚ w Seefeld sprawiają, że możliwość bycia w dwóch miejscach na raz, nie byłaby złym pomysłem. Anna ostatecznie została zakwalifikowana do obsługi gości VIP.

- Moje miejsce pracy zlokalizowane jest bezpośrednio w hotelu, w którym ulokowani są goście VIP - głównie przedstawiciele FIS, ale również na przykład król i królowa Szwecji. W hotelu zostało zorganizowane specjalne stanowisko informacyjne, na którym wraz z kilkoma innymi osobami pełnimy dyżur. Moje zadanie polega na wspieraniu gości FIS jako przedstawicieli organizatora - jestem odpowiedzialna za udzielanie wyczerpujących informacji i pomoc organizacyjną - zdradza.

Polka jest przekonana, że turyści, którzy gremialnie zjechali do Seefeld, docenią starania organizatorów i wolontariuszy. Obydwie grupy na długo przed uroczystym rozpoczęciem czempionatu dokładały wszelkich starań, by każdy z elementów działał bez zarzutu.

- Sądzę, że dla przyjezdnych mistrzostwa są postrzegane bardzo pozytywnie - teren zawodów, imprezy towarzyszące, wzmocniona komunikacja miejska, to z pewnością sprawy dopięte na ostatni guzik. Organizator dołożył również starań, aby nawet to czego już zwykli widzowie nie widzą, stało również na odpowiednim poziomie. Weźmy na przykład taką halę MŚ (WM Halle) - znajduje się w nim w pełni profesjonalne centrum prasowe oraz zaplecze organizacyjne dla wolontariuszy i reszty teamu - opowiada Anna. Nie ukrywa, że "obok" czempionatu obojętnie nie przechodzą również sami Tyrolczycy.

- Zainteresowanie mieszkańców mistrzostwami jest duże. Największe budzą w tych mieszkańcach, którzy w jakiś sposób są zaangażowani w całą tę imprezę - właściciele hoteli, restauracji itp. Jednak pozostali również pozytywnie do nich podchodzą, ponieważ pośrednio na nich zyskają - w mieście zostanie odnowiona infrastruktura, z której będą przez następne lata korzystać - tłumaczy.

Czytaj dalej: MŚ w skokach 2019. Historia niezbyt udanej przyjaźni Kamila Stocha z normalnymi skoczniami

Co ciekawe, okazuje się, że konserwatywny i ceniący tradycję Tyrol poszedł z duchem czasu i za doskonałe zabiegi marketingowe organizatorzy imprezy zasłużyli na medal. - Wykorzystano chyba wszystkie dostępne kanały komunikacji, aby rozpowszechniać informacje o tej imprezie. Mistrzostwa uruchomiły nawet profile w największych sieciach społecznościowych, w tym na Instagramie utworzono oficjalne dedykowane hashtagi, a nawet oficjalne GIF-y - wspomina Polka.

Na koniec nasza rodaczka zdradza, że choć to rolą wolontariuszy jest wspierać, pomagać i ułatwiać funkcjonowanie podczas ważnych wydarzeń, ochotnicy z Seefeld sami czują się naprawdę wyjątkowo - Bardzo się nas tutaj rozpieszcza. Otrzymujemy mnóstwo benefitów, od takich oczywistych jak odzież, wyżywienie i darmowy transport, po całkiem niespodziewane jak dedykowane imprezy integracyjne, czy... darmowe masaże wykonywane przez studentów fizjoterapii Uniwersytetu w Innsbrucku - puentuje z uśmiechem Anna.

Komentarze (0)