Decyzja Austriaka wciąż nie jest znana. Niedawno prezes Polskiego Związku Narciarskiego poinformował, że prawdopodobnie poznamy ją dopiero po mistrzostwach świata. Tajner swojej oferty dla Horngachera nie zmienia. Oferuje pracę w Polsce na trzy kolejne lata, czyli do 2022 roku. O pieniądzach panowie nie rozmawiają. Jak twierdzi Tajner, w tej kwestii na pewno będzie porozumienie.
Opera mydlana ws. decyzji obecnego trenera kadry A wywołała spekulacje. Media i kibice szukają idealnych następców Austriaka, gdyby ten zrezygnował z prowadzenia Polaków i skorzystał z oferty niemieckiej federacji. Kibice chcieliby Wernera Schustera, ale ta opcja jest mało prawdopodobna. Na drugim miejscu jest Małysz.
Obecnie legenda polskich skoków pełni funkcję dyrektora koordynatora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej oraz konsultanta Zarządu PZN. Wiedzę o skokach ma olbrzymią, ale doświadczenia trenerskiego brak.
- Samo objęcie kadry przed Adama jest możliwe, ale nie ukrywam, że nie bierzemy tego wariantu pod uwagę. Adam też o tym nie myśli. W roli, jaką pełni teraz, świetnie się sprawdza. Gdyby chciał zostać trenerem, oczywiście można byłoby to brać pod uwagę. Jednak nie było o tym mowy - tłumaczy Tajner.
Toni Innauer dla WP SportoweFakty: Brak medalu dla Polski? Powód był prosty >>
Prezes PZN dodaje, że trener pracuje nad kadrą znacznie głębiej niż koordynator. Musi scalać wiele umiejętności i zadań.
- Musi mieć idee na trening, na rozwój, perspektywę na lata, musi mieć zacięcie menedżerskie, umiejętności psychologiczne itd. Tam już mamy dobrych asystentów i jeśli chodzi o warsztat, Adam poradziłby sobie spokojnie. To jest jednak związanie z ciągłym zaangażowaniem. Osobiście nie wytrzymałbym już takiego trybu pracy. Jest się cały czas na obrotach. Gdyby jednak Adam skłaniał się ku tej opcji, na pewno poważnie byśmy do niej podeszli - zaznacza Tajner.
Dawid Góra i Grzegorz Wojnarowski z Seefeld
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz trenerem reprezentacji Polski? Tego chcą kibice!