Minęło już 18 lat od tej znakomitej próby Adama Małysza, a ciągle o niej pamiętamy. Nie może być jednak inaczej, bo w to, co w 2001 roku zrobił Polak na skoczni Granasen, trudno było uwierzyć. Był to równie imponujący wyczyn jak skok naszego reprezentanta, zresztą w tym samym roku, w Willingen, gdy uzyskał 151,5 metra.
W Trondheim aż tak daleko Małysz nie poleciał. Było to jednak niemożliwe, ponieważ gdyby chciał uzyskać 150 metrów na tej norweskiej skoczni, to musiałby lądować na płaskiej części zeskoku, a to mogłoby skończyć się poważną kontuzją. Czterokrotny mistrz świata uzyskał 138,5 metra, jak na ówczesne parametry obiektu ten wynik był niesamowity.
Czytaj także: skandal z pijanymi kibicami w Oslo. Musiał interweniować sam Stefan Horngacher
18 lata temu punkt konstrukcyjny Granasen usytuowany był na 120., a nie jak teraz na 124 metrze. Z kolei odległość bezpieczeństwa wynosiła 132 metry. Adam Małysz przekroczył ją zatem aż o 6,5 metra. Co jeszcze ważniejsze, swój skok wylądował tylko z lekkim zachwianiem. Imponująca była wysokość, jaką w trakcie rekordowego lotu uzyskał "Orzeł z Wisły". Widać było, że Polak ma mocny wiatr pod narty i znakomicie to wykorzystał.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner ogłosił powołania na el. Euro 2020. "Jest kilka powrotów i niespodzianek"
Do historii polskiego sportu przeszła też reakcja Apoloniusza Tajnera na niesamowity skok swojego podopiecznego. Szkoleniowiec złapał się za głowę, jakby nie mógł uwierzyć, że wtedy na skoczni Granasen można było tak daleko skoczyć i jeszcze całkiem dobrze wylądować. Sędziowie wystawili oceny od 16,5 do nawet 19 punktów. Ostatecznie Adam Małysz wygrał ten konkurs, z przewagą 1,1 punktu nad drugim Andreasem Goldergerem, a atakował z 4. miejsca na półmetku.
Czytaj także: Ryoyu Kobayashi dostał za wysokie noty. To Kamil Stoch powinien być na podium w Lillehammer
- Będzie daleki skoki, tylko żeby wylądował. Udało się. Brawo proszę państwa. Wspaniały skok naszego zawodnika. Złapał się aż za głowę Apoloniusz Tajner - tak niesamowity skok Adama Małysza komentował na antenie Telewizji Polskiej Stanisław Snopek. Obie konkursowe próby Polaka w Trondheim można obejrzeć w poniższym wideo.
Pod wrażeniem lotu w Trondheim czterokrotnego medalisty olimpijskiego byli nie tylko Polacy. Z uznaniem o tej próbie wypowiedział się m.in. Arne Scheie, legendarny norweski komentator skoków narciarskich. - To był szalony, cudowny skok. Po tym, jak Adam wylądował, obawialiśmy się, że coś mu się stało, ale na szczęście wszystko było w porządku. Skok w Trondheim był jednym z dwóch najbardziej imponujących wyczynów Adama, jakie miałem okazję oglądać. Drugim było jego zwycięstwo w konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku w 2001 roku, gdy pokonał drugiego Janne Ahonena o 44,9 punktu - powiedział w 2016 roku dziennikarz dla WP SportoweFakty.
Fenomenalny skok na 138,5 metra zapewnił wtedy Małyszowi 10. zwycięstwo w sezonie. Dwa dni później Polak wygrał także w Oslo, odnosząc 11 wiktorię. W Planicy na koniec sezonu "Orzeł z Wisły" zasłużenie odebrał Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2000/2001.
Rekord Granasen Adama Małysza przetrwał aż 7 lat, do momentu modernizacji obiektu. Wówczas przesunięto punkt K i odległość bezpieczeństwa, a skoczkowie bez problemu zaczęli przegrać 140. metr na tym obiekcie. Co najważniejsze rekord skoczni pozostał jednak w Polsce.
W 2018 roku fenomenalnym skokiem popisał się na Granasen Kamil Stoch. Podopieczny Stefana Horngachera był wtedy w niesamowitej formie i w pierwszej serii konkursowej, z belki startowej nr 1, w nienagannym stylu uzyskał 146 metrów.
Czy ten głąb co pisał artykuł to choć raz go przeczytał? Czytaj całość