- Cały czas trzeba się w tym kierunku (sprzętowym - przyp. red.) rozwijać. Na chwilę zaśpisz i już cię nie ma. Dlatego cały czas pracujemy i moim zdaniem nas nie zaskoczą, a my zaskoczymy innych. Bo mamy przygotowanych kilka asów w rękawie i mam nadzieję, że wyjdą nam, bo nie zawsze to wszystko zdaje egzamin w stu procentach - powiedział Adam Małysz w Wiśle w rozmowie z dziennikarzem Dominikiem Formelą z portalu skijumping.pl.
- Najprędzej w zimie zobaczycie. Niektóre rzeczy nie będą widoczne, ale mają działać. Niektóre jednak zobaczycie - dodał nieco tajemniczo dyrektor sportowy do spraw skoków i kombinacji norweskiej w PZN.
Adam Małysz nie chciał zdradzić o jakie dokładnie kwestie technologiczne chodzi. Dziennikarz Piotr Majchrzak z portalu sport.pl próbował dopytać, czy czterokrotny mistrz świata ma może na myśli coraz popularniejsze w skokach drukowane wkładki do butów.
ZOBACZ WIDEO Michal Doleżal: Czuję odpowiedzialność, ale mam najlepszych zawodników na świecie
- Są produkowane od dawna. Technologia pokazuje, że można to robić w różnych systemach i każdy z krajów próbuje. Nie wiem czy można je zatem ulepszać. Z innymi rzeczami można jednak coś jeszcze zrobić. Z czym dokładnie? Nie powiem - podkreślił z uśmiechem były wybitny skoczek narciarski.
Czytaj także: próba ratowania skoczni w Harrachovie. Akcję wsparli Adam Małysz i Jakub Janda
Po sezonie 2018/2019 z polską kadrą skoczków pożegnał się nie tylko Stefan Horngacher. PZN zakończył również współpracę z Austriakiem Matthiasem Prodingerem, który był odpowiedzialny za kwestie sprzętowe skoczków, między innymi wiązania i buty.
- To co zrobił Matthias nikt mu nie odbierze. De facto miał być jednak odpowiedzialny za myślenie nad nowinkami, a okazało się, że dobrze je wykonuje, a myśli ktoś inny. Myśli sztab szkoleniowy, serwis, osoby współpracujące z nami i do takich kwestii nie jest nam potrzebny Prodinger. Dlatego rozpoczęliśmy pracę z różnymi naszymi firmami i instytutami, które nam to wykonają dużo szybciej i sprawniej, a my damy pomysł - ujawnił Adam Małysz.
Kibicom pozostaje zatem cierpliwie poczekać do zimy, by sprawdzić czy nowinki technologiczne pozwoliły Polakom zyskać przewagę na skoczni nad konkurencją. Na razie jednak mogą emocjonować się startami Biało-Czerwonych w tegorocznej edycji Letniego Grand Prix. W sobotę w Wiśle zaplanowano konkurs drużynowy, a w niedzielę zmagania indywidualne.
Czytaj także: Anders Fannemel poznał diagnozę po upadku w Wiśle. Długa przerwa od treningów i startów