Skoki. LGP Wisła 2019. Przemiana Piotra Żyły. Dalekie skoki i długie zdania

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu od lewej: Piotr Żyła i Dawid Kubacki
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu od lewej: Piotr Żyła i Dawid Kubacki

Ulubieniec kibiców wydaje się wracać do medialnego życia. Podczas FIS Grand Prix w Wiśle chętnie odpowiadał na pytania. Również te, które zimą zbyłby milczeniem lub bez wyraźnego sensu rzuconym słowem.

Piotr Żyła między skokami na zawodach i zaraz przed nimi jest w stu procentach skoncentrowany. Nie zauważa nie tylko dziennikarzy, ale też całego anturażu zawodów. Na pytanie, czy woli skakać w spokojnych warunkach treningowych, czy jednak przy żywiołowej polskiej publiczności, odpowiedział: "To tutaj byli ludzie?!". Szybko wyjaśnił, że to, co dzieje się wokół zawodów, dociera do niego dopiero po oddanych skokach. Taki ma system koncentracji. System, który było widać już w hotelu. Kiedy mijaliśmy się na korytarzu "Gołębiewskiego" przechodził obok dziennikarzy i kibiców z wzrokiem wbitym w ziemię.

Rafał Kot: Zwycięstwo Polaków w Wiśle to był nokaut >>

Kiedy po zawodach zapytałem o różnice treningowe między byłym trenerem Polaków Stefanem Horngacherem, a obecnym, Czechem Michalem Doleżalem, Żyła stwierdził, że pytanie jest trudne, ale też szybko zaczął analizować sprawę. Bez problemu opowiedział też o swoich obecnych kontaktach z Austriakiem. Wcześniej o opowiadaniu o kulisach zawodów i uchylaniu zasłony prywatnego życia, nie było mowy.

Po medialnych zawirowaniach wokół rodzinnego życia skoczka i brukowego zainteresowania życiem reprezentanta Polski, powróciła normalność. I sport. Dobremu humorowi sprzyjało też słońce i letnia atmosfera konkursów w Wiśle. Wcześniejsze milczenie było więc systemem odcięcia się od niezdrowego zainteresowania. Taktyką na zawody. Po części zastosowaną też podczas FIS Grand Prix.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Piotr Żyła o relacjach z Horngacherem: Nasze kontakty są koleżeńskie. Jesteśmy na "cześć"

I to skutecznie. W skokach próbnych Żyła nie latał daleko, wydawał się raczej celować w środek stawki, tymczasem w zawodach głównych wywalczył dobre piąte miejsce. Co ważne, w niedzielnym konkursie indywidualnym oddał dwa niemal identyczne skoki. Pierwszy na odległość 127, a drugi 126,5 metra. Do czwartego Markusa Eisenbichlera stracił zaledwie 0,1 punktu.

Jeśli więc wyniki mają płynąć ze wznoszącą falą, a forma z lata być przeniesiona na zimę, nie mam nic przeciwko tej taktyce. Wielokrotnie pisałem, że w przypadku sportowca to rezultaty są najważniejsze, a nie wypowiedzi po zawodach.

Polacy szykują nowinki, które mogą zaskoczyć świat skoków narciarskich? Trener kadry komentuje doniesienia >>

Kiedyś podczas rozmowy z dziennikarzem na antenie telewizyjnej dostałem pytanie o to, czy nie tęsknię za zabawnymi wypowiedziami po zawodach i charakterystycznym uśmieszkiem Żyły. Odpowiedziałem, że śmiesznych materiałów z rozmówek ze skoczkiem jest mnóstwo w serwisie YouTube, więc jeśli tylko ktoś ma na nie ochotę, może śmiało powspominać. To jest sportowiec, więc liczy się głównie to, co pokazuje na skoczni. I tego będę się trzymać. Powodzenia!

Z Wisły Dawid Góra

Komentarze (1)
avatar
Szef na worku
22.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pietrkowi służy kawalerski stan.