Dwa słabe skoki Polaków w pierwszej serii konkursu drużynowego w Zakopanem mocno utrudniły Biało-Czerwonym nie tyle walkę o zwycięstwo, co nawet rywalizację o miejsce na podium. Ostatecznie Polacy uplasowali się na drugim miejscu, przegrywając jedynie z Japonią. Jak można było wielokrotnie usłyszeć pod Wielką Krokwią, wyniki w lecie nie mają pierwszorzędnego znaczenia.
- Traktujemy te skoki jako przygotowanie do zimy i trzeba brać na klatę, gdy któryś z nich nie wyjdzie. Szczególnie wtedy, kiedy momentami są gorsze warunki, a dzisiaj właśnie tak było. Jeśli mieliśmy z kimś przegrać, to fajnie, ze akurat z Japończykami - przyznał Adam Małysz.
A mówiąc o gorszych warunkach, miał na myśli przede wszystkim Jakuba Wolnego. To własnie z ich powodu Wolnemu w pierwszej serii zdecydowanie zabrakło metrów. Drugi krótki skok tego dnia oddał natomiast Piotr Żyła, choć w jego przypadku powody były zupełnie inne.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Robert Lewandowski z dwoma golami na początek sezonu. Bayern poniżej oczekiwań [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Presja publiczności i fakt, że skacze się u siebie, sprawia, ze Piotrek nie wytrzymuje tego wszystkiego. Nastawienie to jedyny element, który jest u niego do poprawy w tym momencie - skomentował Małysz.
Mnóstwo powodów do radości dał za to Dawid Kubacki. Skoczek z Nowego Targu najpierw zwyciężył serię próbną, a następnie uzyskał najwyższą notę indywidualnie wśród wszystkich zawodników, którzy wzięli udział w drużynówce. To stawia go w roli faworyta niedzielnych zmagań. - Jeśli będzie skakał swoje, wszystko pójdzie po naszej myśli - tak skwitował Małysz szanse Kubackiego na wygraną. Początek rywalizacji indywidualnej o godzinie 13:00.
Czytaj także:
- Letnie Grand Prix w Zakopanem. Dawid Kubacki zdecydowanie najlepszy w klasyfikacji indywidualnej
- Letnie Grand Prix w Zakopanem. Puchar Narodów: minimalne różnice w czołówce, Polacy ciągle na podium