Skoki narciarskie. Puchar Świata w Wiśle. Kamil Stoch spotkał Piotra Żyłę po jego upadku. "Grał w Pokemony"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Gdy Kamil Stoch wpadł na Piotra Żyłę między pierwszą a drugą serią konkursu PŚ w Wiśle, ten grał na komórce w Pokemon GO. To zasugerowało utytułowanemu skoczkowi, że z jego kolegą z kadry wszystko w porządku.

W niedzielnych zawodach Pucharu Świata Żyła upadł po swoim skoku w pierwszej serii, uderzył głową o zeskok i boleśnie się poturbował. Gdy wstał i zdjął kask, twarz miał czerwoną od krwi z rozbitego łuku brwiowego.

Widok zakrwawionego skoczka napędził wszystkim stracha, ale na szczęście szybko okazało się, że Żyła ma jedynie powierzchowne obrażenia. - Otarcia będą się długo goiły, ale to nic poważnego. Nie ma żadnych złamań - powiedział lekarz kadry skoczków, doktor Aleksander Winiarski.

W niedzielę wieczorem Żyła przeszedł badanie tomografem w szpitalu w Bielsku-Białej, które nie wykazało żadnych skutków ubocznych upadku. 32-letni zawodnik pojedzie z kadrą do Ruki na kolejne zawody Pucharu Świata.

W rozmowie z telewizją Eurosport o tym, jak przykry incydent na skoczni wyglądał z jego perspektywy, mówił Kamil Stoch. - Widziałem, że Piotrek leży i się nie podnosi, bo z góry to widać, ale też starałem się, by to było totalnie poza mną i koncentrowałem się na tym, co ja mam zrobić. Nie mogę myśleć, co się dzieje wokół mnie. To jedyne rozwiązanie, jakie można zastosować w takich zawodach - powiedział trzeci zawodnik inauguracji PŚ w Wiśle.

Stoch zdradził, że widział się z kolegą z kadry w przerwie między pierwszą a drugą serią. I odniósł wrażenie, że z Żyłą wszystko w porządku. Miał ku temu jedną znamienną przesłankę. - Z tego co widziałem jest ok. Siedział normalnie, nawet grał w Pokemony - zdradził trzykrotny mistrz olimpijski. - Jest trochę poobdzierany, ale będzie żył - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Inauguracja w Wiśle nie ma sensu? Wymowne słowa Macieja Kota

Źródło artykułu: