Kilka lat temu Walter Hofer zdecydował o wprowadzeniu do konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich przeliczników za wiatr i zmianę belki startowej. W założeniu miało to wyrównać szanse zawodników i sprawić, że zawody będą bardziej sprawiedliwe. W przypadku korzystnych warunków i wiatru pod narty, skoczkom są odejmowane punkty. Z kolei w przeciwnych okolicznościach mogą liczyć na dodatnią rekompensatę.
System nie zawsze jednak działa idealnie. Podczas niedzielnego konkursu w Niżnym Tagile doszło do ogromnych kontrowersji. Ryoyu Kobayashi skakał przy wietrze pod narty, a i tak dodano mu 7,7 pkt. Kibice przecierali oczy ze zdumienia.
Sposób na ulepszenie kontrowersyjnego systemu zaproponował Dawid Kubacki. Pasjonat lotnictwa rozwiązanie znalazł właśnie w tej dziedzinie. - Można by to zrobić inaczej. Wymierzyć prędkość skoczka względem wiatru. A z ziemi mierzyć jego prędkość względem ziemi. Wtedy mamy różnicę prędkości i wiemy, jaki jest wiatr. W lotnictwie mówi się na to "true airspeed". Montujmy w nartach rurki Pitota - powiedział w rozmowie z dziennikarzem TVP.
Rurka Pitota to przyrząd do wyznaczania prędkości przepływu. Jest stosowana na szeroką skalę nie tylko w przemyśle lotniczym, ale także w stacjach pogodowych, gazociągach i systemach wentylacyjnych. Droga do tego, by rozwiązanie to stosować w skokach narciarskich jest jednak bardzo daleka.
Zobacz także:
Skoki narciarskie. Puchar Świata Niżny Tagił 2019. Słaby występ Polaków. Ostatni raz tak źle było w 2016 roku
Skoki narciarskie. Puchar Świata 2019. Borek Sedlak podpadł polskim kibicom. "Jest między młotem a kowadłem"
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner skomentował rezygnację skoczka z dalszej kariery