Zawody, które miały się odbyć 26 grudnia na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle, odwołano z powodu niekorzystnych warunków pogodowych. Wysokie jak na tę porę roku temperatury (ponad 10 stopni Celsjusza w dzień) i opady deszczu sprawiły, że obiektu nie udało się naśnieżyć.
Prognozy na kolejne dni nie są korzystne, co sprawiło, że organizatorzy zdecydowali się odwołać mistrzostwa.
Polscy skoczkowie nie są zachwyceni tym faktem, ale widzą w nim też dobrą stronę. - Dla zawodników jest to poniekąd dobra informacja - powiedział w rozmowie z serwisem Skijumping.pl Maciej Kot.
- Wiadomo, że nie wypada się z tego cieszyć, bo wielu działaczom i skoczkom zależało na tym, by te zawody się odbyły. Na pogodę jednak nie mamy wpływu. Jeśli zdecydowano, że nie będziemy skakać, to musi być właściwa decyzja. Dzięki temu spędzimy jeden dzień więcej w domu przed Turniejem Czterech Skoczni. To istotne, bo wówczas każdy dzień jest na wagę złota - podkreślił 28-letni zawodnik z Zakopanego.
Zobacz także:
Wygrał w pięknym stylu. Zwycięski skok Kamila Stocha w Engelbergu
- Dobrze, że decyzja została podjęta na tyle wcześnie, że jesteśmy w stanie jakoś inaczej zaplanować ten czas. Trener może ustalić teraz plan treningowy pod Turniej Czterech Skoczni - dodał mistrz świata w drużynie z 2017 roku.
68. TCS tradycyjnie rozpocznie się 29 grudnia w Oberstdorfie. 1 stycznia 2020 roku skoczkowie będą rywalizować w Garmisch-Partenkirchen, 4 stycznia w Innsbrucku, a 6 stycznia w Bischofshofen.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"