Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Norwegowie mają nowego lidera. Forma Lindvika to nie przypadek

Lepszego początku roku żaden skoczek nie mógł sobie wymarzyć! Marius Lindvik nie zwalnia tempa, a kolejnym zwycięstwem pokazał, że jest w stanie wygrywać najważniejsze zawody. Jeszcze nie tak dawno nikt na niego nie stawiał.

Dawid Skrzypiński
Dawid Skrzypiński
Marius Lindvik PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Marius Lindvik
Choć obecnie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest najlepszym z Norwegów (4. miejsce - 409 punktów), to początek sezonu nie należał do najłatwiejszych.

Zaczęło się od 14. miejsca w Wiśle. Potem bywało różnie. Zaliczył słabe występy w Kuusamo oraz podczas niedzielnego konkursu w Niżnym Tagile, gdzie nie awansował do drugiej serii. Dzień wcześniej zajął tam 12. miejsce.

W międzyczasie świetnie dysponowany był Daniel Andre Tande, który wygrał dwa pierwsze konkursy i prowadził w klasyfikacji generalnej. Wydawało się, że to on będzie liderem norweskiej kadry w tym sezonie. Ponadto powoli do formy wracają Robert Johansson i Johann Andre Forfang. Pozytywnym zaskoczeniem był Thomas Aasen Markeng, który wskakiwał do pierwszej dziesiątki.

ZOBACZ WIDEO Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Co największym problemem Kamila Stocha? "To naprawia od początku kariery"

Zobacz także: Skoki narciarskie. TCS. Michal Doleżal: Jeżeli Dawid Kubacki sobie nie zaszkodzi, to wygra

Choć Lindvik znał już smak startów w Pucharze Świata, a nawet miejsca w najlepszej dziesiątce (w sezonie 2017/2018, 8. lokata w Zakopanem) to najwyraźniej u progu pierwszego pełnego sezonu potrzebował czasu na adaptację w nowych dla siebie warunkach.

Przełom nadszedł w Klingenthal, gdzie Mistrz Świata Juniorów z 2018 roku stanął na najniższym stopniu podium. Można powiedzieć, że od tego czasu młody Norweg powoli się rozkręcał i przyzwyczajał kibiców do widoku jego nazwiska wśród topowych zawodników. Do optymalnej dyspozycji doszedł w idealnym dla siebie momencie.

Zobacz także: W XXI wieku tylko Daniel Andre Tande nie utrzymał prowadzenia po trzech konkursach TCS

Gdyby nie 10. lokata w Oberstdorfie, Lindvik mógłby prowadzić w klasyfikacji TCS z dużą przewagą nad rywalami. Ostatnie dwie wygrane pozwoliły wskoczyć na drugie miejsce. W święto Trzech Króli Norweg rzuci się w pościg za Dawidem Kubackim, który objął prowadzenie w Turnieju. 

- Najprawdopodobniej jest to moja najlepsza forma w życiu i chcę utrzymać to w Bischofshofen. Myślę, że taką stratę można zniwelować - mówił po zakończeniu konkursu w Innsbrucku.

O tym, czy Marius Lindvik zdoła wygrać kolejny konkurs i zgarnąć zwycięstwo w 68. Turnieju Czterech Skoczni przekonamy się 6 stycznia w Bischofshofen.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Marius Lindvik wygra 68. Turniej Czterech Skoczni?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×