3. miejsce w Wiśle, zwycięstwo w Engelbergu, a poza tym miejsca pod koniec pierwszej albo w drugiej dziesiątce - tak wyglądała pierwsza część sezonu 2019/2020 w wykonaniu Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski nie skakał bardzo źle, ale sam zawodnik jak i jego kibice oczekiwali lepszych rezultatów.
Podopiecznemu Michala Doleżala brakowało przede wszystkim stabilności. Potrafił w treningach, czy w jednej serii konkursowej oddawać bardzo długie skoki, by kolejną próbę zepsuć. Stabilizacja miała być kluczem do powrotu Kamila Stocha do ścisłej światowej czołówki Pucharu Świata i wygląda na to, że 32-latek odnalazł ją w Predazzo.
Czytaj także: skoki narciarskie mają poważny problem. Jest jednak rozwiązanie
Na włoskiej skoczni K-95 Stoch nie zepsuł żadnego skoku. Był w ścisłej czołówce treningów, kwalifikacji i co najważniejsze konkursów. W obu zajmował 4. miejsce, z niewielką stratą do 3. pozycji, którą dwa razy z rzędu zajął Dawid Kubacki, imponujący formą od kilku konkursów.
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Rajd Dakar a życie rodzinne. Wszystko da się poukładać
- Kamil się budzi, skacze coraz solidniej. Nie psuje pojedynczych skoków, tak jak to było na początku sezonu, gdy jeden skok miał dobry, a kolejny już nie był najlepszy - podkreśla Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskich skoczków i dodaje: - Jego skoki są bardziej powtarzalne. Miejsca w treningach, kwalifikacjach i przede wszystkim w konkursach są wysokie, w czołowej dziesiątce.
- Już na Turnieju Czterech Skoczni Kamil miał pojedyncze udane skoki. Brakowało jednak w jego formie stabilności i dlatego zakończył Turniej w drugiej dziesiątce. W Predazzo było widać już u niego powtarzalność. Luźniej jeździł już po rozbiegu, nie był tak zblokowany. Od razu jego prędkości na progu nie odbiegały aż tak bardzo od najlepszych. I to jest dobra oznaka. Ewentualnie brakuje jeszcze trochę lepszego trafienia w próg, bo trochę przypóźnił skok w finałowej serii w niedzielę - analizuje Jan Szturc.
Po tym co Kamil Stoch pokazał w Predazzo, można z optymizmem czekać na drugą część sezonu 2019/2020 w jego wykonaniu. Jeszcze w styczniu możemy cieszyć się z miejsc trzykrotnego mistrza olimpijskiego na podium. Przed skoczkami kolejno zmagania w Titisee-Neustadt i Zakopanem. Na obu skoczniach Stoch czuje się świetnie.
Czytaj także: Dawid Kubacki w trójce najlepiej zarabiających skoczków. Co za kwota!
Pucharowe podium dla 32-latka w najbliższych konkursach jest zatem bardzo realne. - Kamil jest takim zawodnikiem, że jak raz stanie na podium, to później trzyma się już tej najlepszej trójki. Jestem o niego spokojny - zapowiada Rafał Kot.
Na razie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamil Stoch zajmuje 6. miejsce, tracąc 384 punkty do prowadzącego Niemca Karla Geigera.