Warunki na skoczni Kulm mocno pogorszyły się w trakcie trwania drugiej serii konkursu. Organizatorzy zmuszeni byli często przerywać konkurs. Stracili na tym przede wszystkim Markus Eisenbichler, a także Kamil Stoch.
Sędziowie nie zdecydowali się na podniesienie belki, a po próbie naszego reprezentanta postanowili anulować serię, nie pozwalając na drugie próby Timiemu Zajcowi, Ryoyu Kobayashiemu oraz Stefanowi Kraftowi. Ostatecznie to właśnie oni stanęli na podium, a Austriak zwyciężył po raz pierwszy przed własną publicznością.
Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce podczas zawodów Pucharu Świata w Oslo. Wówczas finałową serię anulowano w momencie, kiedy na górze skoczni przebywało czterech skoczków. Dobre wspomnienia z tamtego zdarzenia ma Adam Małysz, który zwyciężył i został liderem Pucharu Świata.
Dzięki temu zdarzeniu zyskał Stoch, który ostatecznie zajął 4. miejsce, a na 9. miejscu uplasował się Piotr Żyła. Gdyby nie odwołanie serii, to nie byłoby żadnego Polaka w Top 10.
Finałowa seria odwołana po 27 z 30 skoków! Ostatni taki przypadek miał miejsce w Oslo w 2003 roku, kiedy anulowano finał na 4 skoki przed końcem serii. Wygrał wówczas Adam Małysz, który dzięki odwołaniu finału został liderem PŚ #skijumpingfamily #skokiTVP @skijumpingpl
— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) February 16, 2020
Czytaj też:
-> Skoki narciarskie. Puchar Świata Bad Mitterndorf 2020. Wymowna reakcja Kamila Stocha. "No i co, Panie Borku?"
-> Skoki narciarskie. Puchar Świata Bad Mitterndorf 2020. Wymowna reakcja Kamila Stocha. "No i co, Panie Borku?"
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Piekielnie trudne zadanie Dawida Kubackiego. "Stefan Kraft się obroni!"