Puchar Świata Rasnov 2020. Szymon Łożyński: Powodów do zmartwień nie ma. Spójrz na wyniki drugiej serii (komentarz)

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Polacy po raz pierwszy od grudniowych zawodów w Niżnym Tagile w jednym weekendzie Pucharu Świata w ogóle nie stanęli na podium. Nie ma się jednak o co martwić. W Skandynawii będzie dobrze, co udowadnia druga seria sobotnich zawodów.

W niej z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch. Pierwszy, dzięki skokowi na 100. metr, awansował z 9. na 4. miejsce. Drugi po skoku na 98,5 metra przesunął się z 17. na 9. pozycję. Patrząc tylko na wyniki drugiej serii, Kubacki miał drugi, a Stoch czwarty wynik.

Obaj wciąż należą do ścisłej światowej czołówki i jeszcze nie raz w tym sezonie zapewnią nam pozytywne emocje sportowe oraz dobre wyniki. Jestem o tym przekonany. Gdyby nie pechowa pod względem wiatru pierwsza seria, już w sobotę Kubacki byłby na podium. Pokazuje to klasyfikacja konkursu bez przeliczników.

Teraz przed skoczkami aż trzy konkursy na Salpausselce w Lahti. Na tym obiekcie fantastycznie czuje się Kamil Stoch. W dwóch ostatnich sezonach Polak wygrywał tam indywidualne konkursy. I robił to w imponującym stylu, osiągając kilkanaście punktów przewagi nad drugim skoczkiem.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

Szansa na kolejne zwycięstwo Stocha jest bardzo duża. Tym bardziej, że w tym sezonie najlepsze wyniki osiąga na skoczniach, na których czuje się wyśmienicie. Wygrał w Engelbergu i Zakopanem, czyli na obiektach już wcześniej dla niego bardzo szczęśliwych. W Lahti może być tak samo.

Po Rasnovie, mimo że Polaka na podium nie było, mamy też powody do optymizmu jeśli chodzi o postawę naszego zaplecza. Coraz lepiej w Pucharze Świata zaczynają sobie radzić skoczkowie z kadry B, czyli Aleksander Zniszczoł oraz Klemens Murańka. Pierwszy zdobył w Rumunii punkty w obu konkursach. Murańka pewnie do trzydziestki awansował w sobotę.

Coraz lepiej radzi sobie także Jakub Wolny. Co prawda w sobotę nie był w finałowej serii, ale to przede wszystkim efekt słabych warunków, jakie panowały podczas jego skoku. W piątek był 19. i ta pozycja bardziej oddaje jego aktualną formę niż 34. lokata w sobotę.

Zatem w końcu Michal Doleżal nie będzie musiał wybierać pomiędzy mniejszym złem na konkurs drużynowy PŚ. Pozycja trzech muszkieterów jest pewna (Stoch, Kubacki, Żyła). Czwartym na ten moment wydaje się Jakub Wolny, ale jego wartościowym zmiennikiem mógłby być także Aleksander Zniszczoł. I o to chodzi. Na taki moment czekaliśmy, żeby trener miał większy wybór.

W Lahti zaplanowano konkurs drużynowy. Później podczas Raw Air także będą dwa zmagania zespołowe. Biało-Czerwoni mają w nich realną szanse na podium, a nawet na zwycięstwo. Bo w tej chwili czwarty skoczek w naszej kadrze nie jest tylko uzupełnieniem, ale wartościowym wzmocnieniem.

Szymon Łożyński

Czytaj także:
Norwegia zwiększyła przewagę nad Polską w Pucharze Narodów
Dawid Kubacki awansował na trzecie miejsce w PŚ, Stefan Kraft odparł atak

Komentarze (4)
avatar
peppep
23.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
prorok 1
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak to jest ze Stoch i reszta na najazdy o kilometr mniejsze od rywali , serwisanci do wymiany i trzeba poszukać jakiegoś trenera za Dolezala bo to słaby trener , moze któregoś trenera ze Słow Czytaj całość
avatar
Judenrat45
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak. Cała 3 może oddać po jednym dobrym skoku i zmartwień brak. Cudowne rozumowanie. Właśnie dlatego Żyłka ma mało zwycięstw. Cieszy postawa Olka. Kuba niestety nie jest stabilny. Stawiałbym na Czytaj całość
avatar
obiektywny
22.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czyli nadredaktorze Łożyński, zawody powinny rozpoczynać się od drugiej serii! A wtedy "będzie dobrze"?!