Skoki narciarskie. Puchar Świata Lahti. Finowie tęsknią za legendami
Nykaenen, Nieminen, Hautamaeki, Ahonen - to tylko ułamek fińskich legend skoków narciarskich. Obecnie reprezentacja Suomi przeżywa ogromny kryzys, a kibice coraz bardziej tęsknią za swoimi największymi zawodnikami.
Pierwsze medale Finowie przywieźli już z mistrzostw świata w Falun, które odbyły się w 1954 roku. Wówczas rozgrywano jeszcze tylko jeden konkurs skoków. Na obiekcie Kallviksbakken złoto wywalczył Matti Pietikaeinen, który o dziesięć punktów wyprzedził Veikko Heinonena. Zaledwie dwa lata później w Cortina D'Ampezzo Antti Hyvaerinen został pierwszym fińskim mistrzem olimpijskim w skokach.
W kolejnej dekadzie objawił się talent Veikko Kankkonena, ale prawdziwą maszynką do zdobywania medali był Matti Nykaenen. Nie sposób wymienić wszystkich jego sukcesów. Jest jednym z dwóch zawodników, którzy mają w swoim dorobku cztery Kryształowe Kule. Tym drugim został Adam Małysz.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot o problemach Macieja Kota. "Coś złego się dzieje w sferze mentalnej. Musi wyluzować"Kiedy na skoczniach zaczął rządzić styl V rozpoczęła się era Toniego Nieminena, który już jako 16-latek został mistrzem olimpijskim. Później na czele fińskich skoków znalazł się Jani Soininen.
[h2]Pierwsza dekada XXI wieku to ostatnie sukcesy Finów. Miały one miejsce za sprawą takich zawodników jak Matti Hautamaeki czy Janne Ahonen. W czołówce znajdowali się także chociażby Risto Jussilainen i Tami Kiuru.[/h2]
Ostatni znaczący sukces Finów to brązowy medal w konkursie drużynowym podczas mistrzostw świata w lotach w 2010 roku. W Pucharze Narodów reprezentacja Finlandii czeka na triumf już od sezonu 2000/2001, na złoto olimpijskie od 1998 roku.
Obecny obraz skoków w Finlandii w niczym nie przypomina sytuacji sprzed kilkunastu lat. Reprezentanci Suomi rzadko zdobywają punkty, a honoru drużyny broni praktycznie w pojedynkę Antti Aalto, aktualnie 29. zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Finowie nie radzą sobie w drużynówkach. W tym sezonie tylko raz awansowali do drugiej serii, a miało to miejsce w Wiśle. W Klingenthal znaleźli się poza czołową ósemką, a w Zakopanem w ogóle nie wystartowali.
To nie najlepszy prognostyk w kontekście najbliższych zawodów w Lahti. Konkurs drużynowy odbędzie się tam w sobotę, 29 lutego. Dzień wcześniej i dzień później przeprowadzona zostanie rywalizacja indywidualna.
Czytaj także:
Szymon Łożyński: Powodów do zmartwień nie ma. Spójrz na wyniki drugiej serii
Michael Greis: "PolkiPower" świetnie pasuje do występu dziewczyn w sztafecie
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)