Skoki narciarskie. Maciej Kot krytykuje decyzję FIS: "to jest zły pomysł"
Z powodu epidemii koronawirusa mistrzostwa świata w lotach narciarskich przełożono z marca na grudzień. Polski skoczek ma poważne wątpliwości czy to słuszna decyzja.
Zdaniem Macieja Kota to fatalny pomysł. Jego zdaniem tak ważne zawody powinny odbyć się nie na początku sezonu zimowego, a bardziej w drugiej połowie rywalizacji skoczków narciarskich. Dlaczego?
- Problemem jest bezpieczeństwo. Okres od pierwszych skoków na śniegu do pierwszych skoków w Planicy może być niewystarczający, by dobrze wczuć się w warunki zimowe i przygotować na tyle dobrą formę, bezpieczną, żeby poradzić sobie później na mamucie - powiedział w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusaReprezentant Polski podkreślił, że nie pamięta, aby jakiekolwiek zawody na skoczniach mamucich odbywały się tak wcześnie - już w grudniu. - Zazwyczaj pierwsze loty na tak dużej skoczni odbywają się po nowym roku, po Turnieju Czterech Skoczni a mistrzostwa świata w lotach organizuje się na sam koniec sezonu - przyznał.
Kot dodał, że skoro ustalono taki termin, to teraz przed zawodnikami i trenerami stoi ogromne wyzwanie, aby zdążyć przygotować najwyższą formę. Planowanie będzie o tyle trudniejsze, że przecież w 2021 czekają na zawodników mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.
Sportowcy będą więc musieli przygotować dwa szczyty formy w bardzo krótkim odstępie czasu. A doskonale wiemy, że nie jest to łatwe. Szczególnie w skokach narciarskich.
Czytaj także: Koronawirus. Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner zdradza: Nie pojechalibyśmy na MŚ do Planicy >>
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)