- Mamy jednego z najlepszych trenerów w skokach narciarskich - mówi najpierw w wywiadzie dla "traunsteiner-tagblatt.de" Markus Eisenbichler, ale po chwili dodaje, że nie zawsze jego relacje z austriackim szkoleniowcem były idealne.
- Latem współpraca była bardzo dobra. Jesienią między nami doszło jednak do niewielkiego tarcia. Zostało ono jednak szybko naprawione. Musieliśmy się lepiej poznać. Jestem wdzięczny trenerowi za to, że nie stracił do mnie cierpliwości.
Mistrz świata z dużej skoczni w Innsbrucku przez długi czas nie potrafił przestawić się na nowe metody treningowe, jakie wprowadził Stefan Horngacher. Przez większą część sezonu 2019/2020 zawodził. Został nawet wycofany na cztery konkursy Pucharu Świata.
Wreszcie jednak i Eisenbichler zaczął skakać lepiej. Pod koniec sezonu zajął 2. miejsce w konkursie w Lillehammer, zaliczanym do Raw Air. - Nawet jak coś u mnie wcześniej nie działało to była to jednak moja wina, a nie trenera - twierdzi Eisenbichler, dodając: - Wzrastaliśmy w trakcie sezonu jako zespół.
29-latek jest również zdania, że Letnie Grand Prix 2020, z powodu pandemii koronawirusa, najprawdopodobniej zostanie odwołane. Wierzy jednak, że do kolejnej edycji Pucharu Świata skoczkowie przystąpią już bez żadnych problemów i nowy sezon będzie dla niego znacznie lepszy niż miniony.
Czytaj także:
Noriaki Kasai skacze dalej. Weteran nie kończy kariery
Lekarz polskich skoczków bez pracy. Dyrektor szpitala w Nowym Targu o powodach rozstania
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film