Sytuacja w kadrze polskich skoczków jest bardzo dynamiczna. Najpierw o zakażeniu koronawirusem poinformował Adam Małysz (więcej szczegółów TUTAJ >>), potem Apoloniusz Tajner przedstawił w rozmowie z naszym serwisem plan działania na najbliższe dni (tutaj WIĘCEJ >>). Zdaniem szefa Polskiego Związku Narciarskiego testom na obecność koronawirusa powinni zostać poddani wszyscy członkowie kadry narodowej.
Dlaczego? Bo dziesięć dni temu mieli kontakt z Małyszem podczas zgrupowania w Zakopanem. Co prawda o sensie testowania zdecyduje najpierw sanepid (decyzja ma zapaść we wtorek, 23 czerwca). Jeżeli jednak sanepid by odmówił, to zdaniem Tajnera - dla czystego sumienia - PZN zorganizuje testy dla wszystkich. Czy na pewno?
Sporo zamieszania wprowadziły słowa Michala Doleżala dla serwisu skijumping.pl. - Łukasz Gębala, jeden z naszych fizjoterapeutów, przeszedł dziś (w poniedziałek, 22.06. - przyp. red.) w Bielsku-Białej test na obecność koronawirusa. Wybraliśmy go jako reprezentanta grupy. Aktualnie czekamy na jego wyniki. To w tym momencie najważniejsze - powiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
"Wybraliśmy go jako reprezentanta grupy" - co oznaczają te słowa? Dziennikarze skijumping.pl wysnuli taki wniosek: - Jeżeli wynik fizjoterapeuty okaże się negatywny, wówczas polskich skoczków prawdopodobnie ominą badania.
Czy tak rzeczywiście się stanie? Czy jednak Tajner zapłaci ze związkowych pieniędzy za testy?
Warto dodać, że sam Tajner poddał się dobrowolnej kwarantannie i w środę (24.06.) przejdzie test. On jest w nieco trudniejszej sytuacji, bowiem miał spotkanie z Małyszem o wiele później niż kadra.
- Widziałem się osobiście z Adamem w czwartek (18.06.), on jeszcze nie wiedział, że może być zakażony - twierdzi prezes PZN. - Skoro potem okazało się, że jednak jest chory, to i ja mogę być. Nic mi się nie dzieje, nie mam żadnych objawów. No, ale trzeba dmuchać na zimne.