Gwałtowny wzrost zachorowań w Austrii. "Czujemy respekt przed pandemią"

W Austrii nie patyczkują się i za łamanie kwarantanny nakładają wysokie grzywny. Do tego rząd wprowadza nowe przepisy mające okiełznać pandemię. - Ostrożni są nie tylko sami mieszkańcy, ale też politycy - przyznaje Gregor Schlierenzauer.

Dawid Góra
Dawid Góra
Gregor Schlierenzauer Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Gregor Schlierenzauer
W weekend Austriacy wprowadzili nakaz rejestracji wszystkich pojazdów wjeżdżających do kraju. Chaos na granicy ze Słowenią był jednak tak duży, że gubernator Karyntii, austriackiego kraju związkowego, musiał złagodzić zasady. Kontrole odbywają się więc wyrywkowo, a stan zdrowia sprawdzany jest tam tylko w przypadku obywateli Austrii oraz krajów uznanych za zagrażające bezpieczeństwu. Do takich zaliczono np. Chorwację.

Tych, którzy nie stosują się do ustalonych zasad Austriacy surowo karzą. Tak było w przypadku zakażonej Niemki, która wielokrotnie łamała kwarantannę. Starsza pani chodziła na zakupy i spacerowała po parku. Jeździła nawet taksówką. Kara? Najpierw dzień aresztu, a potem prawie 11 tys. euro grzywny. Oskarżyciel domaga się jednak kary więzienia w zawieszeniu.

Od początku pandemii w Austrii potwierdzono ponad 26 tys. zachorowań na Covid-19. Zmarły 733 osoby. 24 chorych jest w stanie określanym jako poważny. Gwałtowny wzrost liczby zakażeń miał miejsce w połowie sierpnia i nadal trwa. Ostatniej doby w Austrii odnotowano 327 nowych przypadków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

- W Austrii wciąż czuć duży respekt przed pandemią. Ostrożni są nie tylko sami mieszkańcy, ale też rząd. Jeśli będziemy czujni i będziemy na siebie uważać, przyszłość nie musi rysować się negatywnie. Zresztą podobnie jest w Polsce. Można tylko mieć nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej - przyznaje Gregor Schlierenzauer w rozmowie z WP SportoweFakty.

Gwiazda austriackich skoków nie obawia się wirusa na tyle, aby zrezygnować z udziału w zawodach letniego Grand Prix w Wiśle, choć wielu czołowych zawodników nie przyjechało. Nic jednak dziwnego. Forma Schlierenzauera jest daleka od optimum. Każdy start w zawodach może okazać się kluczowym doświadczeniem.

- Moja forma nie jest zadowalająca. Wciąż nie ma presji sezonu, choć akurat to dobra informacja dla mnie. Mam bowiem sporo pracy przed sobą. Dostałem jasne zadanie. Chodzi o udoskonalenie techniki. Powinienem wyglądać pod tym względem, jak Stoch czy Kubacki - zaznacza Austriak.

Szlaki w Nepalu otwarte, za chwilę rozpocznie się sezon wspinaczkowy, a liczba zakażeń rośnie gwałtownie >>
FIS chwali Wisłę. "Zawody można przeprowadzać także w czasach koronawirusa" >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×