Stanisław Marusarz urodził się w 1913 r. w Zakopanem. Pierwsze znaczące sukcesy zaczął odnosić na początku lat trzydziestych. Uprawiał nie tylko skoki, ale także kombinację norweską, narciarstwo alpejskie oraz biegi narciarskie. Największe sukcesy odnosił jednak w tych dwóch pierwszych sportach. Podczas igrzysk w Garmisch-Partenkirchen w 1936 r. zajął siódme miejsce w kombinacji norweskiej i piąte w konkursie skoków.
Dwa lata później mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym odbyły się w Lahti. Polski skoczek blisko medalu był już w 1935 r., podczas MŚ w Wysokich Tatrach uplasował się tuż za podium. Do Finlandii jechał jednak jako faworyt, przed zawodami zwyciężył w konkursie rozgrywanym w Garmisch-Partenkirchen.
Polak nie zawiódł oczekiwań. Dwukrotnie pobił rekord skoczni w Lahti, skacząc 66 i 67 metrów, czym wprawił w zachwyt miejscowych kibiców. Odnośnie drugiego skoku Polaka narosło jednak wiele kontrowersji. Fiński sędzia upierał się, że Marusarz skoczył 67,5 metra, a norweski twierdził, że 66,5. Ostatecznie stanęło na 67 metrach. Okazało się to decydujące.
b]ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda narciarstwa szaleje na wakeboardzie
Wszyscy zgromadzeni na skoczni byli przekonani o wygranej Marusarza i zaczęli mu gratulować. Wyników zawodów jednak nie ogłoszono od razu. Sędziowie debatowali długo, aż w końcu ogłosili zwycięzcę. Okazał się nim Norweg Asbjoern Ruud, który skoczył 63,5 i 64 metry. Przyznano mu jednak zdecydowanie lepsze noty za styl. Różnica okazała się na tyle niewielka, że gdyby Polakowi ostatecznie zmierzono 67,5 metra, co postulował fiński sędzia, to mistrzem świata zostałby Marusarz.
Skoczek musiał się cieszyć ze srebra, ale szansę do rewanżu miał rok później przed własną publicznością. W mistrzostwach świata rozgrywanych w Zakopanem zajął 5. miejsce. Później rozpoczęła się II wojna światowa.
Ucieczka z więzienia
W czasie wojny Marusarz wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. Był kurierem. Przy próbie ucieczki na Węgry został aresztowany wraz ze swoją żoną. Po kilku miesiącach wyszła ona z aresztu. Z kolei Marusarza miał spotkać znacznie gorszy los. Początkowo Niemcy zaproponowali mu pracę trenera, jednak skoczek odmówił. Polski mistrz otrzymał wyrok śmierci.
Stanisław Marusarz nie zamierzał się poddawać. Tuż przed swoją egzekucją podjął próbę ucieczki przez okno. Gdy wspinał się na mur został postrzelony w udo. Udało mu się jednak przeskoczyć na drugą stronę i zmylić Niemców, gdy biegł ulicami Krakowa. Próbę ucieczki podjęło kilkanaście osób, lecz oprócz Marusarza tylko jeden z więźniów uszedł z życiem.
Później dotarł on do Zakopanego i przedostał się na Węgry. Tam pod zmienionym nazwiskiem trenował węgierskich skoczków. Pod koniec konfliktu życie Stanisława Marusarza znowu znalazło się w niebezpieczeństwie. Polakowi ostatecznie udało się przetrwać wojnę.
Skoczek jeszcze przez długie lata cieszył oko kibiców. Do historii przeszedł jego występ w Garmisch-Partenkirchen podczas Turnieju Czterech Skoczni. 53-letni Polak został zaproszony do otwarcia konkursu. Niemieccy kibice wiwatowali na cześć Polaka, który oddał skok w... garniturze. Kilka dni później Marusarz otworzył także konkurs w Innsbrucku.
Stanisław Marusarz zmarł 29 października 1993 r. w trakcie przemówienia na pogrzebie Wacława Felczaka, który był jego dowódcą podczas wojny.
Czytaj więcej:
Karolina Riemen-Żerebecka: Nie mogłam dłużej milczeć
Puchar Świata w Wiśle. Andrzej Wąsowicz boi się całkowitego lockdownu w kraju