Piotr Żyła - mimo 23. miejsca w niedzielnym konkursie Pucharu Świata (TUTAJ znajdziesz szczegółową relację >>) - tryskał humorem. W rozmowie z dziennikarzem TVP Sport, Sebastianem Szczęsnym, skomentował swoje skoki w Kuusamo. Nie zabrakło śmiechu.
- Nogi dzisiaj nie pracowały, jak powinny - przyznał rozbawiony. - Dlatego narty robiły ze mną, co chciały. To był zimny prysznic, a właściwie bardzo zimny, bo w Kuusamo panuje już prawdziwa zima.
Skoczek zwrócił uwagę na to, że nie udało mu się wykorzystać nawet dość dobrych warunków wietrznych. - Był ciąg od przodu - przyznał. - No i jakoś się tak źle ustawiłem. Za wysoko, potem było ciężko złapać ten ciąg. Bidnie (oryginalna wymowa - przyp. red.) było dzisiaj.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"
Teraz Żyła wraca do Polski i będzie trenował przed mistrzostwami świata w lotach, które 10-13 grudnia odbędą się w Planicy. Pierwotnie te zawody miały zostać rozegrane w marcu 2020 roku, ale z powodu pandemii koronawirusa zostały wówczas odwołane i przeniesione na termin grudniowy.
Skoczkowie pierwszej reprezentacji Polski tym samym nie lecą do Rosji, gdzie 5-6 grudnia odbędą się kolejne zawody PŚ. - Trochę szkoda, bo w Rosji jest zawsze ciekawie - stwierdził Żyła.
Ale zaraz dodał: - Testy na koronawirusa różnie wychodzą i gdyby w Rosji wyszedł pozytywny, to trzeba byłoby tam siedzieć przez dwa tygodnie. To byłoby bez sensu. A co później? Jak wrócić do kraju? Koleją transsyberyjską chyba.
Czytaj także: Szok w Kuusamo po skoku zwycięzcy. Skąd taka nota za wiatr?! >>