Puchar Świata w Niżnym Tagile. Ważny cel przed Aleksandrem Zniszczołem. Tylko czy wiatr pozwoli?

Getty Images / Antti Yrjonen/NurPhoto  / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł
Getty Images / Antti Yrjonen/NurPhoto / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

Aleksander Zniszczoł uchylił sobie drzwi do wyjazdu na MŚ w lotach. W niedzielę może je otworzyć na oścież. Warunek? Kolejny dobry start w Niżnym Tagile. Potrzeba dalekich skoków i... szczęścia do wiatru. Ma wiać, przynajmniej tak jak w sobotę.

A miało być tak spokojnie... Jeszcze w piątkowy wieczór prognozy pogody dla Niżnego Tagiłu były bardzo dobre. Wiatr miał nie odgrywać większej roli w konkursie. W trakcie dnia prognozy jednak zmieniły się. Podmuchy na skoczni były, w miarę upływu zawodów coraz większe, i nieźle namieszały w końcowej klasyfikacji.

W finale wiatr, niemal dosłownie, zdmuchnął Markusa Eisenbichlera. Po silnym podmuchu Niemiec spadł na 80. metr. Zamiast trzeciego zwycięstwa w tym sezonie, była 28. pozycja i utrata żółtej koszulki lidera Pucharu Świata na rzecz zwycięzcy Halvora Egnera Graneruda.

Niemcy płakali, a my cieszyliśmy się. Przed zawodami w Rosji były obawy, że zanudzimy się przed telewizorem. No bo jak mogą być emocje bez Stocha, Kubackiego czy Żyły? Okazuje się, że mogą być i to całkiem spore. A wszystko dzięki Aleksandrowi Zniszczołowi.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

26-latek nie zepsuł na skoczni Aist żadnego skoku. Latał daleko w treningach, kwalifikacjach i w sobotnim konkursie. W pierwszej serii zaskoczył nawet chyba największych optymistów. Po locie na 131. metr zajmował 4. miejsce. W finale przeszedł drogę z piekła do nieba. Najpierw zauważył dziurę w kombinezonie. Szybko musiał go wymienić. Później walczył z wiatrem.

Pod koniec zawodów warunki były już ekstremalne. Na progu wiało z wszystkich stron. Jak wyszedł w powietrze zamarliśmy. Wydawało się, że wyląduje na buli i nic z tego nie będzie. A jednak. Walczył, ile mógł. Doleciał do 122. metra. W tych warunkach to było więcej niż przyzwoicie. 4. pozycji nie utrzymał, ale 6. lokata to i tak jego najlepszy występ w karierze.

- Wielkie brawa zwłaszcza za drugi skok. Ale to wyciągnął - mówi dla naszego portalu Wojciech Fortuna i dodaje: - Jeśli w niedzielę też tak wypadnie, powinien jechać na MŚ w lotach. Potrafi latać.

Michal Doleżal zapowiadał, że z uwagą będzie się przyglądał swoim podopiecznym w Rosji. Zniszczoł nie zawiódł Czecha w żadnym skoku. Drugą próbą w zawodach, kiedy przetrwał trudne warunki, na pewno jeszcze wzmocnił swoją pozycję. Nic nie stoi na przeszkodzie, by do Planicy Doleżal zabrał sześciu swoich podopiecznych i na miejscu po treningach zdecydował o czwórce na kwalifikacje.

Dobry występ w niedzielę powinien Zniszczołowi zagwarantować miejsce w szóstce. Pytanie, czy na rywalizację pozwoli wiatr? Ma wiać co najmniej tak jak w sobotę, około 4 m/s. Zawody raczej się odbędą, ale tak jak dzień wcześniej mogą przypominać ruletkę.

Dzień na skoczni Aist rozpocznie się od kwalifikacji o 14:30. Konkurs od 16:00. W eliminacjach wystartuje 6 Polaków. Oprócz Zniszczoła także: Jakub Wolny, Maciej Kot, Tomasz Pilch, Paweł Wąsek i Stefan Hula. Transmisja z konkursu w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Plan na niedzielę:
14:30 - kwalifikacje (relacja TUTAJ)
16:00 - pierwsza seria konkursowa (relacja TUTAJ)

Czytaj także:
Niewiarygodny lot Roberta Johanssona i gigantyczny awans!
Zwróciłeś na to uwagę? Fortuna mówi o jednym szczególe po starcie Zniszczoła

Komentarze (2)
avatar
yes
6.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Niemcy płakali, a my cieszyliśmy się. Przed zawodami w Rosji były obawy, że zanudzimy się przed telewizorem" - sport jest sportem i rządzi się innymi zasadami niż na przykład kabaret lub teatr Czytaj całość
avatar
prorok 1
6.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie wiem po co w kadrze jest Hula i Kot , Hula to im starszy tym gorszy , natomiast Kot to lepiej się czuje jako celebryta w ciemnych okularach pozując do zdjęc niz na skoczni .