Choć Polacy nie zdobyli medalu w konkursie indywidualnym podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich w Planicy, aż trzech Biało-Czerwonych znalazło się w Top 10. Piotr Żyła był siódmy, Kamil Stoch ósmy, Andrzej Stękała dziewiąty.
- To były dla mnie dziwne dni. Myślałem, że będzie łatwiej. Zmagałem się z pozycją najazdową, gdzie coś nie grało, a potem uciekało na progu. Ósme miejsce jest i tak ok - podsumował z lekkim niedosytem w TVP Sport Kamil Stoch.
Dziennikarz zapytał skoczka o termin rozgrywania mistrzostw (to impreza przeniesiona z poprzedniego sezonu, zwykle mistrzostwa rozgrywane są pod koniec sezonu - przyp. red.), czy to właśnie nie on sprawił, że zawodnik był w takiej formie? Stoch przerwał i zareagował w swoim stylu. - O tak! Za miesiąc to bym latał! Bym wygrał! Możemy sobie gdybać, układać różne scenariusze. Wszyscy mieliśmy równe szanse. Wygrał ten, który był w najlepszej dyspozycji - skwitował skoczek.
- Jeżeli ktoś jest w dobrej formie, to ma ułatwione zadanie. Ja na swoje ulubione skocznie poczekam do marca, by przyjechać tu i być w najlepszej dyspozycji.
Oby byli kibice, atmosfera planicka i radosna - podkreślił Stoch.
W niedzielę zostanie rozegrany konkurs drużynowy. Biało-Czerwoni są w gronie faworytów. - Każdy z nas wie, co ma robić - zakończył zawodnik.
Początek pierwszej serii o 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj też:
MŚ w lotach. Kibice i dziennikarze zachwyceni. "40 cm na wagę złota"
MŚ w lotach. Kosmiczny poziom. Złoto dla Niemca. Trzech Polaków w najlepszej dziesiątce!
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"