69. Turniej Czterech Skoczni. Jan Szturc znalazł idealne określenie na skok Kamila Stocha. "Majstersztyk!"

Agencja Gazeta / Marek Podmokły / Na zdjęciu: Jan Szturc
Agencja Gazeta / Marek Podmokły / Na zdjęciu: Jan Szturc

Zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni ma być prezentem dla Adama Małysza, który 20 lat temu rozpoczął żmudną odbudowę polskich skoków. - To symboliczne - zauważa Jan Szturc, pierwszy trener legendy z Wisły.

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Już noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen pokazał, że Polacy są bardzo mocni. Zwycięstwo Dawida z nowym rekordem skoczni to było coś wspaniałego. To był już sygnał dla pozostałych ekip. Do konkursu w Innsbrucku zawsze podchodzimy z obawami, bo tam wiele zależy od pogody. Kiedy świeci słońce, wiatr wieje na ogół z innej strony niż przy zachmurzonym niebie itd. Na szczęście Polacy w miarę dobrze trafiali na warunki. Poza tym dobrą aurę trzeba umieć wykorzystać - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Szturc.

W niedzielę Polacy nie mieli sobie równych w żadnym aspekcie. Na pierwsze cztery miejsca zajęli trzy. Przedzielił ich tylko Anze Lanisek, który ostatecznie zajął drugie miejsce. Stoch wyprzedził go jednak różnicą, bagatela, 12 punktów.

- Polacy oddali wspaniałe skoki. Zaczęło się już od Olka Zniszczoła, Andrzej Stękała po pierwszej serii był w pierwszej dziesiątce. W drugiej niestety oddał nieudany technicznie skok, bo po wyjściu z progu wytracił prędkość przez nałożenie na siebie nart. Ale wynik i tak jest bardzo pozytywny. Piotrek Żyła zazwyczaj miał więcej zepsutych skoków niż rewelacyjnych, a teraz jest na odwrót. Oprócz wpadki w Oberstdorfie prezentuje wysoką formę. W ogóle tworzymy niesamowicie mocny zespół - uważa Szturc.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?

I rozpływa się nad drugim skokiem konkursowym Stocha. - W pierwszej serii też świetnie wypadł, ale drugi skok to był prawdziwy majstersztyk. Warunki wcale nie były łatwe, a on odleciał na tyle, że po trzech konkursach mamy pewnego lidera. 15 punktów różnicy to wspaniała pozycja wyjściowa przed ostatnim konkursem w Bischofshofen - zaznacza Szturc.

Pierwszy trener Małysza przypomina, że zazwyczaj głównym kandydatem do zwycięstwo w całym TCS jest ten, kto lideruje klasyfikacji generalnej po zawodach w Innsbrucku. Skoczek w Bischofshofen często tylko stawia kropkę nad "i", a Stoch przewodzi stawce z przewagą 15,2 punktu.

- Poza tym 20 lat temu wielkie zwycięstwo w TCS odniósł Adam Małysz. Wygrana Stocha wiele by dla niego znaczyła. To symboliczne, że polscy skoczkowie niejako dziękują Adamowi za to, że 20 lat temu tak rozsławił polskie skoki i rozpoczął ich odbudowę. Dziś wyniki mówią same za siebie - puentuje Szturc.

To nie wina warunków. Apoloniusz Tajner tłumaczy, co zrobił źle Halvor Egner Granerud >>
Wyśmienita sytuacja w klasyfikacji generalnej. Dwóch Polaków na czele! >>

Komentarze (3)
avatar
XX Veneto
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak mówi konkretny człowiek - fachowiec. 
avatar
oldie
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
jezu, jak ja czekalem na takie slowa, nie moglem spac trzy tygodnie 
avatar
Luigi1944
4.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapraszam do obejrzenia filmu o poszukiwaniu Kamila Stocha: