- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Już noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen pokazał, że Polacy są bardzo mocni. Zwycięstwo Dawida z nowym rekordem skoczni to było coś wspaniałego. To był już sygnał dla pozostałych ekip. Do konkursu w Innsbrucku zawsze podchodzimy z obawami, bo tam wiele zależy od pogody. Kiedy świeci słońce, wiatr wieje na ogół z innej strony niż przy zachmurzonym niebie itd. Na szczęście Polacy w miarę dobrze trafiali na warunki. Poza tym dobrą aurę trzeba umieć wykorzystać - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Szturc.
W niedzielę Polacy nie mieli sobie równych w żadnym aspekcie. Na pierwsze cztery miejsca zajęli trzy. Przedzielił ich tylko Anze Lanisek, który ostatecznie zajął drugie miejsce. Stoch wyprzedził go jednak różnicą, bagatela, 12 punktów.
- Polacy oddali wspaniałe skoki. Zaczęło się już od Olka Zniszczoła, Andrzej Stękała po pierwszej serii był w pierwszej dziesiątce. W drugiej niestety oddał nieudany technicznie skok, bo po wyjściu z progu wytracił prędkość przez nałożenie na siebie nart. Ale wynik i tak jest bardzo pozytywny. Piotrek Żyła zazwyczaj miał więcej zepsutych skoków niż rewelacyjnych, a teraz jest na odwrót. Oprócz wpadki w Oberstdorfie prezentuje wysoką formę. W ogóle tworzymy niesamowicie mocny zespół - uważa Szturc.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?
I rozpływa się nad drugim skokiem konkursowym Stocha. - W pierwszej serii też świetnie wypadł, ale drugi skok to był prawdziwy majstersztyk. Warunki wcale nie były łatwe, a on odleciał na tyle, że po trzech konkursach mamy pewnego lidera. 15 punktów różnicy to wspaniała pozycja wyjściowa przed ostatnim konkursem w Bischofshofen - zaznacza Szturc.
Pierwszy trener Małysza przypomina, że zazwyczaj głównym kandydatem do zwycięstwo w całym TCS jest ten, kto lideruje klasyfikacji generalnej po zawodach w Innsbrucku. Skoczek w Bischofshofen często tylko stawia kropkę nad "i", a Stoch przewodzi stawce z przewagą 15,2 punktu.
- Poza tym 20 lat temu wielkie zwycięstwo w TCS odniósł Adam Małysz. Wygrana Stocha wiele by dla niego znaczyła. To symboliczne, że polscy skoczkowie niejako dziękują Adamowi za to, że 20 lat temu tak rozsławił polskie skoki i rozpoczął ich odbudowę. Dziś wyniki mówią same za siebie - puentuje Szturc.
To nie wina warunków. Apoloniusz Tajner tłumaczy, co zrobił źle Halvor Egner Granerud >>
Wyśmienita sytuacja w klasyfikacji generalnej. Dwóch Polaków na czele! >>