69. Turniej Czterech Skoczni. Historyczny wyczyn Małysza. Świetna walka między Austriakami

Newspix / Jerzy Kleszcz / Newspix.pl / Na zdjęciu: Adam Małysz skacze po olimpijskie srebro w Vancouver
Newspix / Jerzy Kleszcz / Newspix.pl / Na zdjęciu: Adam Małysz skacze po olimpijskie srebro w Vancouver

Turniej Czterech Skoczni wymaga od zawodników świetnej dyspozycji przez cztery konkursy. W XXI wieku czasem doprowadzało to do wyrównanej walki między dwoma zawodnikami. Czasami jednak miała miejsce deklasacja, głównie wykonana przez Polaków.

Kolejna edycja Turnieju Czterech Skoczni za chwilę dobiegnie końca. Polscy kibice żywią przed rywalizacją w Bischofshofen spore nadzieje, gdyż realnym scenariuszem jest zajęcie przez Polaków dwóch pierwszych miejsc. Wydaje się, że autostradę do wygranej ma Kamil Stoch, mający nad drugim Dawidem Kubackim ponad 15 punktów przewagi. Mimo tego niektórzy upatrują szansę na finalną zmianę lidera.

Było blisko

Zdarzały się sezony, w których triumfatorzy potrzebowali mniejszy zapas, by cieszyć się ze zwycięstwa. Tak było chociażby w 2010 roku. Andreas Kofler pokonał Janne Ahonena o 13.3 punktu. Austriak wypracował sobie zaliczkę w dwóch pierwszych konkursach i choć dalej z tej dwójki lepiej radził sobie Fin, to nie zdołał on odrobić strat.

Na osobną historię zasługuje walka pomiędzy Andersem Jacobsenem i Gregorem Schlierenzauerem. Panowie starli się w sezonie 2006/2007 roku, zaczynając przygodę z wielkim skakaniem. Po dwóch konkursach Austriak miał dość wyraźną przewagę nad rywalem. Wszystko zmienił jednak trzeci przystanek, kiedy to Norweg wygrał, a Schlierenzauer skończył zmagania na 11. miejscu ze stratą 37.7 punktu, co w zasadzie zamknęło rywalizację.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Stoch rozkręca się z konkursu na konkurs. "On zawsze ma słabszy początek sezonu"

Sześć lat później skoczkowie ponownie stanęli naprzeciw siebie. Przed turniejem Jacobsen nie znajdował się w ścisłej czołówce, co nie przeszkodziło mu w wygraniu dwóch pierwszych konkursów. Tym razem to Skandynaw poznał chimeryczność Bergisel, tracąc sporo punktów. Schlierenzauer na finał zainkasował jeszcze jedno zwycięstwo, rewanżując się za dawną porażkę.

Największe napięcie było w sezonie 2014/2015. Bratobójczy pojedynek między Stefanem Kraftem i Michaelem Hayboeckiem na taki się nie zapowiadał, gdyż po trzech częściach Turnieju pierwszy z wymienionych miał ponad 20 punktów przewagi. Hayboeck "odpalił" na sam koniec, w świetnym stylu wygrywając czwarte zawody. Ostatecznie nic mu to jednak nie dało, gdyż strata do lidera jedynie zmalała do 6 "oczek".

Całkowita dominacja

Nie zawsze w TCS walka trwa do samego końca. Dość często zawodnicy z wyraźną przewagą pokonują swoich rywali, potwierdzając w danym fragmencie sezonu dobrą formę. Takim przykładem jest Ryoyu Kobayashi, który w 2018 roku pokonał Markusa Eisenbichlera o 62.1 punktu.

Co ciekawe Japończyk osiągnął dopiero trzeci wynik w XXI wieku. Najlepsi byli bowiem Polacy. Rok przed Azjatą cztery konkursy z rzędu wygrał Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski zdecydowanie przypieczętował triumf, o czym świadczy strata drugiego Andreasa Wellingera wynosząca aż 69.6 punktu.

Prawdziwy kunszt pokazał Adam Małysz. W sezonie 2000/2001 początek nie zapowiadał deklasacji, jaką "Orzeł z Wisły" finalnie sprezentował rywalom. Po dwóch konkursach Polak był drugi z niewielką stratą do Noriakiego Kasai (9.2 punktu). Realnie o zwycięstwie mógł myśleć nawet czwarty Sven Hannawald, tracąc do Japończyka 21 punktów.

Innsbruck i Bischofschofen były zwiastunem nadchodzącej ery Małysza. Polski skoczek odpowiednio o 44.9 punktu i 31.9 punktu pokonał dwukrotnie drugiego Ahonena. Łączna przewaga nad Skandynawem? Aż 104.4 punktu, a nad trzecim Martinem Schmittem 125,8 punktu. Do dziś jest to najlepszy wynik w historii Turnieju Czterech Skoczni. Polski zawodnik jako jedyny pokonał rywala różnicą ponad 100 punktów.

Czytaj także:
69. TCS. Apel Wojciecha Fortuny w sprawie Graneruda. Pamiętasz, co Norweg mówił w Oberstdorfie?
69. Turniej Czterech Skoczni. Jest decyzja w sprawie występu Mariusa Lindvika w Bischofshofen

Komentarze (0)