W sobotnim konkursie drużynowym Norwegowie wywalczyli miejsce na podium, jednak nie dzięki liderowi Pucharu Świata. Trzecie miejsce zdobyli głównie dzięki świetnym skokom Mariusa Lindvika i równym wynikom Daniela Andre Tandego oraz Roberta Johanssona. Granerud indywidualnie był 23. W pierwszym skoku osiągnął odległość 116,5 metra, natomiast w drugim - 131,5.
- Miałem problem z prędkością na progu. Skoki technicznie były dobre, ale bez odpowiedniej prędkości nie miałem szans na to, żeby odlecieć daleko - tłumaczy Norweg. - Warunki były zmienne, ale każdy zespół miał podobne problemy z pogodą. Jeśli natomiast chodzi o przygotowanie skoczni, wykonano bardzo dobrą pracę.
Na pytanie, jaki ma cel na niedzielę, Granerud odpowiedział zaskakująco: - Moim celem jest zakwalifikowanie się do drugiej serii.
ZOBACZ WIDEO: PŚ w Zakopanem. Jak skoczkowie byli testowani przed konkursem? Apoloniusz Tajner zdradza kulisy
Norweg nie może się przyzwyczaić do belki startowej na Wielkiej Krokwi. Podkreśla jednak, że jest taka sama dla wszystkich zawodników, więc nie ma powodów do narzekań.
- Nie jest moją ulubioną, ale kiedy zmienia się skocznię, zawsze mogą pojawić się pewne problemy. Najważniejsze, że wszyscy mieliśmy równe warunki - zaznacza Granerud.
W sobotnim konkursie drużynowym zwyciężyli Austriacy. Polski zespół uplasował się na drugiej lokacie ze stratą 8,9 punktu.
Niedzielny konkurs indywidualny rozpocznie się o godzinie 16.00. Godzinę wcześniej wystartuje seria próbna.
Od euforii do niedosytu! Jeden nieudany skok nie pozwolił Polakom wygrać! >>
Trzeci weekend z Pucharem Świata w Polsce. "Było zainteresowanie trzech innych organizatorów" >>