Polacy skoczkowie zajęli drugie miejsce w sobotniej "drużynówce" w ramach Pucharu Świata w Lahti. Podopieczni Michala Doleżala przegrali tylko z Norwegami - o 5,9 pkt. Trzecie miejsce zajęła ekipa Niemiec (więcej TUTAJ).
- Na osiem oddanych skoków, to nie ma nawet punktu różnicy na jeden skok. No, ale tak jest. Było blisko. Jesteśmy jednym zespołem, który razem wygrywa i razem przegrywa. Zabrakło 5,9 pkt. do pierwszego miejsca. Drugie miejsce jest też bardzo dobre - ocenił Doleżal w rozmowie z Eurosportem.
Prowadzący wywiad Kacper Merk zapytał o nowe stroje, w których podczas konkursu zaprezentowali się Andrzej Stękała (podczas pierwszego skoku) i Dawid Kubacki (w finałowej serii). Materiał na te kombinezony dostarczył czeski szkoleniowiec Polaków.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Na taką drużynę czekaliśmy od lat? "Zawsze patrzyłem z zazdrością na Norwegów"
- Sprawdziły się (biało-czarne kombinezony - przyp. red.) dzisiaj. Niestety, wczoraj nie mieliśmy możliwości ich przetestowania. Wiedzieliśmy i widzieliśmy dziś, że to działa - ocenił Doleżal.
Czeski trener pozytywnie ocenił drugie miejsce swojego zespołu w Lahti. - Sezon na razie idzie nam pięknie. Dobrze, że w drużynie jest zdrowa rywalizacja. Ale muszę powiedzieć, że ta czwórka (Kamil Stoch, Piotr Żyła, Stękała i Kubacki - przyp. red.) jest najmocniejsza. We wszystkich skokach treningowych naszych zawodników były rezerwy. To samo w drużynówce. Stać nas na to, żeby jutro (w konkursie indywidualnym - przyp. red.) wszyscy punktowali - podsumował Czech.
Zobacz:
PŚ w Lahti. Polacy umocnili się na drugim miejscu w Pucharze Narodów. Norwegowie odjeżdżają