Norwegia prowadzi w Pucharze Narodów 2020/21 i ma już 232 punkty przewagi nad reprezentacją Polski. Zespół Alexandra Stoeckla nie lekceważy jednak Biało-Czerwonych w tym wyścigu, a świadczy o tym ostatnia decyzja szkoleniowca.
Po zawodach PŚ w Lahti norwescy skoczkowie udali się bezpośrednio do Willingen, ponieważ zmieniły się przepisy dotyczące kwarantanny i nie mogli wrócić do kraju. Wrócił jedynie Thomas Aasen Markeng, który nie chce nadwyrężać kolana, przez które na długo był wyłączony z rywalizacji.
Do Willingen poleciało więc pięciu skoczków, a Stoeckl nie był pewien, czy uda się kogokolwiek sprowadzić w miejsce Markenga. Właśnie ze względu na obostrzenia pandemiczne. Tymczasem wiemy już, że do drużyny w Willingen dołączy Anders Haare.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
Haare wystąpił w pierwszych pięciu konkursach Pucharu Świata, zanim wypadł ze składu. W trzech z nich zdobył punkty do klasyfikacji generalnej, a po raz ostatni dokonał tego w Niżnym Tagile, gdzie był 22. Silna konkurencja w zespole nie ułatwiła mu jednak powrotu do kadry.
- Anders był najlepszym z tych, których brałem pod uwagę. Niedawno zajął drugie miejsce w Pucharze Kontynentalnym w Innsbrucku. Dobrze skakał także na treningach - przyznał Stoeckl, cytowany przez skiforbundet.no.
Haare z pewnością będzie starał się wykorzystać szanse, bo według planu, w Klingenthal Markeng ma powrócić do Pucharu Świata.
Skład Norwegów na PŚ w Willingen: Johann Andre Forfang, Halvor Egner Granerud, Anders Haare, Robert Johansson, Marius Lindvik, Daniel Andre Tande.
Czytaj także:
- Maryna Gąsienica-Daniel robi furorę. "Nic nie daje większej radości"
- Świetne informacje dla skoczków! Konkursy Pucharu Świata potwierdzone