Niedzielny konkurs w Klingenthal, choć rozgrywany w zmiennych warunkach, dostarczył wielu emocji. Zwyciężył Halvor Egner Granerud, a w czołowej dziesiątce znalazło się dwóch Polaków.
Po dyskwalifikacji Domena Prevca na 7. miejsce wskoczył Dawid Kubacki. Jego drugi skok zaimponował. Polak osiągnął aż 146 metrów.
- Byłem bardziej nastawiony na to, że bardziej się dźwignę. Trochę to zrobiłem, ale nie aż tak dużo. Pierwsze, co sobie pomyślałem, że pół metra brakło i Murańka się będzie śmiał, ale cóż. Skok był fajny, lądowanie też, także bardzo pozytywnie - powiedział Kubacki w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!
Mistrz świata z 2019 roku przyznał, że jest bardzo zadowolony ze swoich skoków. Czuł, że była w nich odpowiednia energia, technicznie również okazały się w porządku.
- Ja trafiłem tak, że za progiem miałem z tyłu, co liczy jako minus, później było pod narty, ale policzyło mi dwa razy minusa, mimo że wiatr za progiem nie pomógł. Myślę, że i tak wyjadę stąd zadowolony. Dwa starty zakończone w dziesiątce. Jest "okej" dla mnie - dodał.
Dawid Kubacki pozostał na 6. miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jego strata do czwartego Piotra Żyły wynosi jednak zaledwie 22 pkt. Kolejne zawody odbędą się w dniach 13-14 lutego w Zakopanem.
Czytaj także:
- Olbrzymia przewaga Graneruda. Żyła czuje oddech na plecach
- Domen Prevc zdyskwalifikowany po konkursie. Awans Polaków