Oberstdorf 2021. Roller coaster emocji złotej Maren Lundby. "Bardzo współczuję Halvorowi"

PAP/EPA / PHILIPP GUELLAND / Na zdjęciu: Maren Lundby
PAP/EPA / PHILIPP GUELLAND / Na zdjęciu: Maren Lundby

- To uczucie, kiedy dowiedziałam się, że mam negatywny wynik, było równie piękne jak wywalczenie złotego medalu - mówi mistrzyni świata z Oberstdorfu Maren Lundby. Jeszcze w dniu konkursu Norweżka nie była pewna, czy będzie mogła w nim wystartować.

We wtorek wieczorem po pozytywnym wyniku testu na koronawirusa Halvora Egnera Graneruda Lundby nie była pewna, czy będzie mogła wystartować w konkursie medalowym kobiet na dużej skoczni. W dniach poprzedzających badanie miała bezpośredni kontakt z liderem męskiego Pucharu Świata, startowała razem z nim w mikście.

Od wtorkowego wieczoru do wczesnego popołudnia w środę czekała na wynik badania, które przeszła zaraz po informacji o zachorowaniu Graneruda. Po kilkunastu nerwowych godzinach przyszły dobre wieści i Norweżka mogła wystartować w zawodach na Schattenbergschanze. Jak na prawdziwą mistrzynię przystało, była w stanie odciąć się od całego zamieszania, wytrzymała presję, oddała dwa świetne skoki (128 i 130,5 metra) i wywalczyła drugi w karierze złoty medal mistrzostw świata. W rozmowie z WP SportoweFakty 26-letnia gwiazda norweskich skoków opowiada, jak tego dokonała.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: To były najdłuższe 24 godziny w twoim życiu?

Maren Lundby, złota medalistka MŚ w Oberstdorfie na dużej skoczni: Za mną roller coaster emocji, to na pewno. Bardzo współczuję Halvorowi. Kiedy okazało się, że jest chory, musieliśmy poddać się dodatkowym testom. Wstałam w dniu zawodów i wciąż nie wiedziałam, czy mój test jest pozytywny, czy negatywny. Zdawałam sobie sprawę, że jeśli będę miała pecha, mogę nie zostać dopuszczona do konkursu. Na szczęście mogłam skakać.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz o Piotrze Żyle. "On zaprzecza psychologii"

Dobrze spałaś w noc przed konkursem?

Bywało z tym lepiej.

Oczekiwanie na wynik testu tuż przed tak ważnym startem musiało dłużyć się w nieskończoność.

Tak, bardzo się dłużyło. To uczucie, kiedy dowiedziałam się, że mam negatywny wynik, było równie piękne jak wywalczenie złotego medalu. Pomimo tego wszystkiego, co się stało, na skoczni udało mi się skupić na swoim zadaniu. Mój trener mentalny nauczył mnie, jak zostawić wszystko inne z boku. Byłam w stanie oddać dobre skoki i wygrać. To było wspaniałe.

Po tak trudnym dniu zdobyłaś złoto, potem stanęłaś na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata i wysłuchałaś norweskiego hymnu. Jakie to było uczucie?

Cudowne. Najlepsze na świecie. Patrzyłam na moje koleżanki z drużyny, niektóre z nich płakały ze wzruszenia. Dedykuję ten złoty medal całej norweskiej ekipie, w szczególności Halvorowi. Mam nadzieję, że dałam mu trochę radości.

Skoro Granerud nie wystąpi w konkursie mężczyzn na dużej skoczni, kto twoim zdaniem będzie faworytem do zwycięstwa?

Jest bardzo wielu mocnych skoczków. Kamil Stoch, Markus Eisenbichler. Na normalnym obiekcie wygrał Piotr Żyła, a według mnie na dużym obiekcie jest jeszcze lepszy. Ja oczywiście trzymam kciuki za Roberta Johanssona, Mariusa Lindvika i Daniela Andre Tandego.

Czytaj także:
Czarny scenariusz w skokach coraz bliżej. To będzie trudna sytuacja dla skoczków
Oberstdorf 2021. Michal Doleżal wybrał skład na kwalifikacje. To nie była łatwa decyzja

Komentarze (0)