Oberstdorf 2021. Dla Piotra Żyły to był najlepszy psycholog. "Z innym chyba bym się nie dogadał"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

- Przez dwa lata pracowałem z najlepszym psychologiem, z osiołkiem. Cały czas wyciągam z tej pracy wnioski. Z innym, klasycznym psychologiem, chyba bym się nie dogadał - mówi mistrz świata z Oberstdorfu Piotr Żyła.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Z Oberstdorfu - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

Jego zwycięstwo w konkursie MŚ 2021 na normalnej skoczni to jak do tej pory największa niespodzianka 2021 roku w polskim sporcie. Zawodnik, który pod względem osiągnięć nie mógł się równać z Kamilem Stochem i Dawidem Kubackim, który szerokiej publiczności znany był przede wszystkim jako największy śmieszek w polskim sporcie, zaskoczył wszystkich i w świetnym stylu sięgnął po złoty medal.

Po zwycięskich zawodach Żyła kilkukrotnie powtarzał, że sukces dedykuje "ciężkiej pracy i dobrej zabawie". Pewnie nie wygrałby, gdyby nie udało mu się nastawić na dobrą zabawę na skoczni. Zabawę popartą wykonaną wcześniej ciężką pracą.

Kilka dni po swoim życiowym osiągnięciu 34-letni wiślanin przypomniał, że kluczowe dla osiągnięcia stanu umysłu, który pozwolił mu potraktować medalowy konkurs jak dobrą imprezę na której można tylko wygrać, były zajęcia z niezwykłym terapeutą. - Przez dwa lata pracowałem z najlepszym psychologiem, z osiołkiem - mówił Żyła.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz o Piotrze Żyle. "On zaprzecza psychologii"

Sesje z osłami to pomysł trenera przygotowania fizycznego w polskiej kadrze skoczków Haralda Pernitscha. Skoczkowie w trakcie tych zajęć mieli za zadanie przekonać osła, zwierzę nie bez przyczyny uważane za uparte, do wykonania określonych zadań. Mogła to zrobić tylko bardzo spokojna, opanowana osoba. Gdy osioł wyczuł stres i zdenerwowanie, ani myślał współpracować.

- Cały czas wyciągam wnioski. Z innym, klasycznym psychologiem, chyba bym się nie dogadał. Psycholog się odezwie, a osiołek nie - żartował mistrz świata z Oberstdorfu. Dodał, że z opiniami i teoriami standardowych psychologów często się nie zgadzał. - Zawsze taki byłem, że wolałem swoje sposoby, uczenie się na swoich błędach, niż czyjeś rady. Dla mnie te ćwiczenia z osiołkiem były prostsze - wyjaśnił.

Złoty medalista z normalnej skoczni mówił też o różnicach w stylu pracy poprzedniego trenera Biało-Czerwonych Stefana Horngachera i obecnego opiekuna naszej kadry Michala Doleżala.

- Za czasów Stefana w większym stopniu wpływano na nasze zachowania poza skocznią, bardziej kontrolowano nas w sprawach pozasportowych. Nie miałem problemu, żeby się do tego dostosować, ale czułem większy stres, na przykład w czasie rozmów z mediami, bo nie wiedziałem, czy wolno mi to robić. Czasem zdarzało się dostać ochrzan. Pierwszy taki większy kilka lat temu w czasie Turnieju Czterech Skoczni, gdy z Jankiem Ziobro nagraliśmy dla żartu wideo z ważenia jak przed bokserską walką, bo rywalizowaliśmy wtedy w systemie KO w jednej parze. Trochę się nam wtedy dostało - wspominał Żyła.

U Doleżala ochrzanów za zachowania poza skocznią nie ma. Czeski trener daje swoim zawodnikom więcej luzu i nie oburza się, gdy od czasu do czasu zobaczy w ich wykonaniu coś zwariowanego. - Zarówno Stefan, jak i "Dodo", to bardzo dobrzy trenerzy. Nie ma żadnej dyskusji. Jednak styl pracy mają wyraźnie inny. Teraz tego luzu faktycznie mamy więcej. Jesteśmy już doświadczonymi zawodnikami, wiemy jak nasza praca powinna wyglądać, jak ją wykonać, co robić w naszym wolnym czasie. Tylko czasem, kiedy popełnimy jakąś gafę, "Dodo" zwraca nam uwagę, albo przypomina nam o tym, co ważne - mówił 34-letni skoczek z Wisły.

Na pytanie czy Stefan Horngacher pozwoliłby mu szaleć po złotym medalu pod skocznią w Oberstdorfie tak, jak szalał w ostatnią sobotę, Żyła odpowiedział bez wahania: Oj, nie! Zaraz by mnie stamtąd zgarnęli i szykowali do startu na drugi dzień. Ja wiedziałem, że czeka mnie ten start, ale nie miałem już kontroli. Poszedłem full gas i w sumie się z tego cieszę. Były dobre skoki, medal, potem impreza i temat zamknięty. A tak trzeba by było czekać, po mikście pewnie by się nie chciało świętować, bo humor byłby już nie taki.

- Jestem zadowolony z tego, co zrobiłem po złocie. Wyszalałem się, ile mogłem - podkreślił sensacyjny zdobywca złotego medalu na normalnej skoczni w Oberstdorfie.

Czytaj także:
Oberstdorf 2021. "Bardzo dobra wiadomość". Kamil Stoch ucieszony decyzją ws. Planicy
Oberstdorf 2021. Zagadkowa przypadłość Stocha. "To zadziwiające, że nie mogą sobie poradzić z tym błędem"

Komentarze (7)
avatar
maciek152
5.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bum i wszystko jasne - po prostu trafił swój na swego. Szkoda tylko, że to oślica nie była, bo może stworzyliby stabilny związek. A tak szkoda tylko dzieci. 
avatar
Adela Rozen
5.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W końcu wiemy skąd niego ten "luz" i teraz wiemy dlaczego się zachowuje jak jego "kolega " z łąki ... 
avatar
Pan Jot
5.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślałem że chodzi o Pana Józka z Chociul. Dogadywaliby się. 
avatar
Ires
5.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Norwegowie takich złotych medali w skokach mają łącznie 40....A się nie jarają tak jak my tym jednym Piotra Żyły. To pokazuje jak niedowartościowani jesteśmy, słabi psychicznie