14 dni trwała izolacja Halvora Egnera Graneruda w Oberstdorfie po tym, gdy w trakcie mistrzostw świata dowiedział się, że jest zakażony koronawirusem. Pierwotnie miała wynosić 10 dni, ale została wydłużona, gdy okazało się, że walczy z brytyjskim wariantem wirusa.
W rozmowie z serwisem nettavisen.no skoczek przekazał, że przeszedł już pierwsze testy, które pokazują, że pokonał koronawirusa i nie stwarza już zagrożenia dla innych. - Byłem bardzo podekscytowany tym testem, nerwowość również już narastała - przyznał.
Według planu w środę lider Pucharu Świata opuści Oberstdorf i wróci do Norwegii. - Jestem przyzwyczajony do długich wyjazdów zimą, ale bardzo miło będzie wrócić do domu. Tej zimy nie miałem wielu okazji, aby tam być - dodał Granerud.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"
Według norweskich przepisów, skoczek będzie musiał odbyć kwarantannę po powrocie do kraju. Ale ta nie powinna wykluczyć go z treningów. - Mamy takie rozwiązanie, że na skoczni możemy trenować, o ile odbywa się to w odpowiedzialny sposób. Wtedy wszystko idzie dobrze - powiedział w rozmowie z nettavisen.no.
A to oznacza, że najprawdopodobniej zobaczymy go na skoczni podczas weekendu kończącego Pucharu Świata 2020/21 (25-28 marca w Planicy). - Organizm odpowiednio zareagował na treningach w ostatnich dniach, więc jestem bardzo optymistycznie nastawiony, tym bardziej, że potrafię dobrze skakać w Planicy.
- Naprawdę bardzo na to czekam. To prawdopodobnie znak, że głowa i ciało zaczynają funkcjonować - skwitował.
Przypomnijmy, że Granerud jest już pewien Kryształowej Kuli za zwycięstwo klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Planicy odbędą się cztery konkursy: trzy indywidualne i jeden drużynowy.
Czytaj także:
- PŚ w Planicy. Znamy skład Polaków na finał Pucharu Świata
- "Nie był w stanie ustać na nogach". Polski skoczek miał poważny upadek