Dawid Góra: Skoki w Planicy zaburzyły obraz sezonu. Panowie, to był piękny czas (Opinia)

Jeśli temu sezonowi można nadać jakieś imiona, to na pewno nie Halvor i Egner. To raczej Kamil i Piotr. Kiedy przychodziło do walki o najważniejsze trofea, najlepsi byli Polacy. Stoch nawet na samym końcu zachował klasę.

Dawid Góra
Dawid Góra
Kamil Stoch Newspix / EXPA/Tadeusz Mieczynski / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Mistrzostwo świata Piotra Żyły, zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni Kamila Stocha. Mimo niepowodzenia w samym Pucharze Świata, to był jeden z lepszych sezonów w polskich skokach. Nie kończymy go z uśmiechem na twarzy tylko dlatego, że Polacy nie utrzymali wysokiej formy do samego końca i w Planicy stanowili tło dla rywali.

Na szczęście sezon to nie tylko loty narciarskie. Wręcz stanowią one zaledwie jego niewielką część. Najważniejszym momentem ostatnich miesięcy był największy w karierze triumf Piotra Żyły. Ilustracją sezonu jest uśmiech reprezentanta Polski i jego szalona radość w Oberstdorfie.

Kiedy po euforii Polaka niemiecki dziennikarz Volker Kreisl w artykule dla "Sueddeutsche Zeitung" nazwał go "klaunem" mogliśmy być pewni, że rywalom puszczają nerwy. To jeden z najlepszych dowodów na sportową wyższość. Szczególnie, że Żyła zawsze w tej materii zachowywał klasę.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"

Podobnie było podczas TCS, kiedy Granerud zasugerował, że Kamil Stoch wygrywa dzięki warunkom atmosferycznym. Nieprzemyślana i podyktowana nerwami wypowiedź natychmiast odwróciła się przeciwko Norwegowi. Polak z klasą stanął na najwyższym stopniu podium. Granerud do końca sezonu nie potrafił radzić sobie z presją podczas najważniejszych startów.

Żyła i Stoch to sprinterzy. Granerud to maratończyk. Przynajmniej w tym sezonie. Wcześniej Kamil udowadniał przecież, że właściwie w każdej dziedzinie potrafi być najlepszy.

Choć w ciągu ostatnich miesięcy piętrzyły się problemy techniczne, on nadal pozostał w pełni profesjonalistą. Było to widać choćby przed niedzielnym konkursem indywidualnym w Planicy. Nie dostał powołania do zespołu na konkurs drużynowy, więc wystartował jako przedskoczek. A przecież mógł sobie odpuścić na koniec sezonu. Zrobić swoje i jechać na zasłużony urlop. On jednak próbował poprawić choć część błędów technicznych. Szczególnie tych związanych z pozycją najazdową. I właściwie zdał egzamin, bo ostatnie skoki Stocha były względnie niezłe.

Ważny sezon przebiegał dla Polaków pozytywnie, z dużymi sukcesami. Kolejny jest jednak jeszcze istotniejszy. Igrzyska olimpijskie w 2022 roku zamkną klamrą czterolecie polskich skoków narciarskich. Tylko od naszych zawodników i sztabu trenerskiego zależy, z jakiego kruszcu będzie to klamra.

Teraz czas na odciążenie głowy. Urlop. Za miniony sezon serdecznie wam panowie dziękuję!

Polacy pobili osiągnięcie z zeszłego sezonu. Biało-Czerwoni na podium klasyfikacji Pucharu Narodów >>
Piotr Żyła jednym lotem osłodził gorycz porażki. Japończyk zmarnował wielką szansę. Triumf mistrza świata w lotach >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×